- Zakładamy, że od września wrócimy do stacjonarnych zajęć w szkołach. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmiemy po konsultacjach z głównym inspektorem sanitarnym i ministrem zdrowia - powiedział Piontkowski w rozmowie z DGP.
Możliwe jednak, że edukację zdalną trzeba będzie jednak zostawić i umożliwić szkołom szybkie przejście na lekcje online, w kryzysowych sytuacjach. Np. po wykryciu ogniska koronawirusa.
Na razie przepisów, które by na to pozwalały, nie ma. Nie ma też obowiązku łączenia się z uczniami podczas zdalnych lekcji.
- Zastanawiamy się, czy wprowadzić standardy, które pozwoliłyby nawet przy stacjonarnym kształceniu korzystać ze zdalnej edukacji – w sytuacjach nadzwyczajnych, a także wtedy, kiedy dzieci są dłuższy czas chore i przebywają w domu. Nauczyciele mogliby się zdalnie z nimi łączyć i prowadzić w ten sposób część zajęć. Uczeń potrzebuje kontaktu z nauczycielem, a kamera tylko częściowo zaspokaja tę potrzebę. Osobistego kontaktu nie zastąpi żaden komunikator - powiedział Piontkowski.
Jak mówi minister, "do rozważenia" jest też pomysł, aby uczniowie raz w tygodniu lub miesiącu mieli możliwość nie przyjścia do szkoły i zdalnej nauki.
Na pytanie o podwyżki dla nauczycieli Piontkowski odpowiedział:
- To zależy do sytuacji budżetowej, ale nie wykluczam takiej możliwości.
Przyznał też, że zasadnicza pensja nauczyciela powinna być zbliżona do średniej krajowej.
Po publikacji wywiadu głos w sprawie zabrał Związek Nauczycielstwa Polskiego.
"Panie ministrze, to kiedy możemy przystąpić do rozmów ws. podwyżek, o których pan mówi w wywiadzie? Mamy już nawet gotowy projekt ustawy gwarantujący zrównanie pensji nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem " - czytamy na Twitterze ZNP.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl