"Rząd przyjął projekt budżetu na 2024 r. z deficytem finansów publicznych 4,5 proc. PKB, czyli ok. 170 mld zł. To wyraźnie więcej niż 3,4 proc. założone w Aktualizacji Programu Konwergencji z kwietnia" - oceniają ekonomiści Santander BP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budżet Polski na 2024 rok. Są obawy o reakcję UE
"Ponadto, ponieważ w 2024 r. przywrócone zostaną unijne reguły fiskalne, a planowana wielkość deficytu przekracza limit 3 proc., to powstaje ryzyko nałożenia na Polskę sankcji zgodnie z procedurą nadmiernego deficytu. Postrzegamy nowy plan budżetowy jako nieco negatywny dla rynku długu ze względu na wyższe od oczekiwań potrzeby pożyczkowe i ryzyko sankcji finansowych ze strony UE" - dodają.
W czwartek rząd przyjął projekt budżetu państwa na 2024 r. Jak poinformował premier Mateusz Morawiecki, deficyt sektora rządowego i samorządowego w 2024 r. zaplanowano na 4,5 proc. PKB.
Resort finansów poinformował, że planowane w 2024 r. potrzeby pożyczkowe netto budżetu wynoszą 225,4 mld zł, a potrzeby brutto: 420,6 mld zł. Limit wydatków na koszty obsługi długu Skarbu Państwa wynosi 68,5 mld zł.
Budżet zakłada, że dochody budżetowe wyniosą 683,6 mld zł, wydatki budżetowe wyniosą 848,3 mld zł, a deficyt znajdzie się na poziomie 164,8 mld zł.
"Dochody budżetowe zaplanowano na około 13 proc. więcej niż w 2023 r. Jest to ambitny plan, gdyż wzrost nominalnego PKB ma, wg projektu, nie przekroczyć 10 proc., ale nie nierealistyczny, jeżeli dojdzie do wycofania niektórych tymczasowych obniżek podatkowych (np. zerowego VAT na żywność)" - oceniają ekonomiści Santander BP.
"W pacjencie coś zaszyto i nie wiadomo, co to jest" - twierdzi dr Mateusz Szczurek, były minister finansów, członek Europejskiej Rady Budżetowej. W jego ocenie pod rządami PiS obywatele nie mają wiedzy, co de facto dzieje się z kasą państwa. Jak dodał, według niego Polska po latach oddechu wróci w przyszłym roku do procedury nadmiernego deficytu.
Przypomnijmy: 26 kwietnia Komisja Europejska przedstawiła pakiet wniosków legislacyjnych mających doprowadzić do reformy unijnych przepisów dotyczących zarządzania gospodarczego. Innymi słowy, regulujących, ile rządy UE mogą wydawać i jak szybko muszą spłacać dług publiczny.
Nowe przepisy obejmują: obowiązek redukcji zadłużenia o 0,5 punktu procentowego PKB rocznie, jeśli kraj przekroczył limity zadłużenia, wymóg redukcji zadłużenia w czteroletnim horyzoncie czasowym planu i wymóg utrzymywania wydatków poniżej potencjalnego wzrostu PKB, bez określania, o ile poniżej.
Unijne przepisy antydeficytowe
"Dla każdego państwa członkowskiego, w którym deficyt budżetowy przekracza 3 proc. PKB lub dług publiczny przekracza 60 proc. PKB, Komisja określi "trajektorię techniczną". Trajektoria ta będzie miała gwarantować wiarygodną tendencję spadkową zadłużenia lub utrzymanie go na bezpiecznym poziomie. Celem jest również utrzymanie lub obniżenie deficytu poniżej 3 proc. PKB w perspektywie średniookresowej" - informowała KE.
"Wspólne zabezpieczenia będą mieć zastosowanie do zapewnienia stabilności długu. Wartości referencyjne dla deficytu i długu na poziomie 3 proc. i 60 proc. PKB pozostaną niezmienione. Relacja długu publicznego do PKB będzie musiała być niższa na koniec okresu objętego planem niż na początku okresu. Minimalne dostosowanie fiskalne w wysokości 0,5 proc. PKB rocznie będzie wartością referencyjną tak długo, jak deficyt będzie utrzymywał się na poziomie powyżej 3 proc. PKB" - wskazano.