Zapowiedź przedstawienia własnej wersji ustawy o jawności płac w Narodowym Banku Polskim padła z ust rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości w środę późnym wieczorem. Nastąpiło to niedługo po zapowiedzi poparcia podobnej ustawy, jaką zapowiedziała Platforma Obywatelska.
W czwartek Beata Mazurek doprecyzowała, że ustawa PiS wprowadzi też górną granicę zarobków dla osób piastujących stanowiska kierownicze banku centralnego. Nie wskazała jednak, kiedy ustawą może zająć się Sejm.
Jak wskazuje RMF FM, choć przyszłotygodniowe posiedzenie Sejmu miało być poświęcone sprawom budżetowym, prawdopodobnie do porządku obrad zostanie wprowadzona także ustawa o jawności w NBP. Nieoficjalnie wiadomo, że kierownictwo PiS chce jak najszybciej wyjaśnić sprawę zarobków w NBP, by zakończyć szkodliwą politycznie burzę wokół tego tematu.
Podczas konferencji prasowej w siedzibie NBP w środę po południu Adam Glapiński zadeklarował, że pod taką ustawą "podpisze się obiema rękami". Przekonywał, że bez ustawy żadnych kwot podać nie może, bo oznaczałoby to złamanie prawa.
Jarosław Gowin o słowach prezesa NBP. "Bezwstyd"
O ujawnienie zarobków w NBP zaapelował w poniedziałek senator PiS Jan Maria Jackowski. Wkrótce w jego ślady poszedł także wicepremier Jarosław Gowin. Spotkało się to z nerwową reakcją Adama Glapińskiego.
Pierwsza dotyczyła polityki kadrowej banku, a druga – polityki pieniężnej. Jednak rzekome zarobki dyrektor departamentu komunikacji i promocji zdominowały obie odsłony. Według medialnych doniesień Wojciechowska może zarabiać w banku nawet 65 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl