Minister Sienkiewicz odniósł się do - jak to określił - "czarnej propagandy" uprawianej w Sejmie przez jego politycznych oponentów. Miał na myśli używanie określenia "pułkownik" lub "podpułkownik" przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził, że jest dumny ze swojej przeszłości i w żaden sposób takie określenie nie jest dla niego obraźliwe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moi polityczni oponenci mówią o mnie 'pułkownik', 'podpułkownik', traktując to słowo jak obelgę czy formę poniżenia. Ja natomiast jestem dumny z tego, że jestem byłym wysokim oficerem, że tworzyłem fundamenty pod niepodległą Polskę, budując instytucje chroniące państwo. I powiem wam, panie i panowie, tak: dziękuję wam za przypomnienie mi o tamtych czasach, tamtych zasadach - gdzie rygor służby, obowiązku wobec ojczyzny był najwyższym prawem. Podobnie brzmi rota przysięgi ministrów Rzeczpospolitej. Wtedy moim zadaniem było budowanie niepodległego państwa. Dziś moim zdaniem jest ochrona go przed złem. Na tej drodze się nie cofnę. Ani kroku wstecz - powiedział minister Sienkiewicz.
Przypomnijmy: Bartłomiej Sienkiewicz był funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa, a w latach 1990-2002 oficerem tej służby w stopniu podpułkownika. Do tego nawiązują politycy PiS.
Tego określenia używał m.in. szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Gdy argumenty siłowe się nie sprawdziły, pułkownik Sienkiewicz postawił media w stan likwidacji. Niektórzy twardo twierdzą, że wprowadzenie stanu likwidacji skończy się faktyczną likwidacją, ale niektórzy stwierdzili, że jest to likwidacja pozorna - powiedział b. minister obrony, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Jest przełom. Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową
Również Marek Suski nazywał ministra kultury "pułkownikiem". - Pan pułkownik jest odważny tylko jak na nas wzywa silnych, uzbrojonych ochroniarzy - przytaczała niedawną wypowiedź polityka Wirtualna Polska.