Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. i zarzuciła nieprawidłowości w finansowaniu kampanii przez PiS na kwotę 3,6 mln zł. Dotacja PiS będzie pomniejszona o 10 mln zł. Partia może też zostać pozbawiona subwencji na trzy lata. W związku z tym zwróciła się do swoich wyborców o pomoc i uruchomiła wpłaty darowizn.
Pierwsze spłynęły już do garnuszka partii. W ciągu kilku dni od decyzji PKW PiS zebrał 3 mln zł na dalszą działalność partii. Powstał nawet specjalny cennik. - Posłowie mieliby płacić dodatkowo 1000 zł miesięcznie, a europosłowie 5000 zł - przekazał nam jeden z polityków PiS. Potwierdzili to w liderzy partii.
Przypomnijmy, że łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej nie może przekraczać w jednym roku 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. Oznacza to, że jedna osoba w ciągu roku może wpłacić na partię maksymalnie 64,5 tys. zł.
Jak informowaliśmy w money.pl wraz z zajmowanym stanowiskiem stawki rosną. Tak zwani funkcyjni działacze, np. marszałkowie, wójtowie czy burmistrzowie płacą od 100 do 200 zł miesięcznie. Posłowie płacą co miesiąc 550 zł na funkcjonowanie klubu parlamentarnego.
Wieloletni poseł do europarlamentu Ryszard Czarnecki, na pytanie dziennikarki money.pl o zrealizowane do tej pory przelewy podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego w Karpacz zareagował zniecierpliwieniem. - Nie będę udzielał odpowiedzi na takie pytanie. To moja sprawa, jestem osobą prywatną.
Były marszałek Sejmu, obecnie poseł Ryszard Terlecki powiedział money.pl, że wpłacił już 1000 zł tak, jak chciał prezes Kaczyński.
- Czekamy na to, aż kolejne tłuste koty PiS opodatkują się w tej materii — mówił poseł KO Konrad Frysztak w "Fakcie LIVE". Jak dodał, były wiceprezes Polskiej Spółki Gazownictwa Jakub Kowalski — radny województwa mazowieckiego — wpłacił 5 tys. zł na konto Prawa i Sprawiedliwości.