Bez wcześniejszych zapowiedzi w piątek o godzinie 13 zebrała się sejmowa komisja, która wróciła do projektu "Lex TVN". Posłowie dostali informację o pracach niecałe pół godziny przed startem komisji.
Komisji udało się przeforsować nowe przepisy, które w przyszłości mogą uderzyć w zagranicznych właścicieli działających w Polsce stacji. Sam proces legislacyjny można uznać za fatalny.
Lex TVN przepchnięte przez Sejm w dramatycznie zły sposób
Sytuację w Parlamencie na łamach wp.pl opisał Jakub Majmurek. Oddajmy mu głos.
"PiS faktycznie procedował ustawę medialną tak, jakby zależało mu na wywołaniu jak największej awantury. Ustawa trafiła do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu z pominięciem regulaminowego terminu trzech dni przed posiedzeniem. Opozycja twierdziła, że ze względu na łamanie regulaminu całe posiedzenie Komisji jest bezprawne, zapowiadała doniesienia do prokuratury na prowadzącego obrady Marka Suskiego i przewodniczącego Komisji Piotra Babinetza. PiS twierdził, że miał prawo procedować w ten sposób" - opisuje Majmurek.
Jego zdaniem racja wydaje się jednak być po stronie opozycji – tak zresztą stwierdziło samo Biuro Legislacyjne Sejmu.
Komisja przegłosowała więc fundamentalną dla ładu medialnego w Polsce ustawę, wywołującą potężne kontrowersje, w trybie budzącym istotne wątpliwości co do jego prawomocności. Zrobiła to w fatalnym stylu, nawet jak na standardy tego obozu władzy. Na wniosek posłanki Lichockiej przegłosowano zakończenie dyskusji i bez żadnej merytorycznej debaty Komisja zarekomendowała Sejmowi odrzucenie weta Senatu.
"To jest dno, nawet jak na standardy parlamentaryzmu PiS" - podsumowuje Majmurek.
Przedsiębiorcy nie chcą "lex TVN"
Przedsiębiorcy, zaraz po uchwaleniu prawa, wystosowali apel do prezydenta Dudy o niepodpisywanie ustawy.
- Apelujemy więc do prezydenta o zawetowanie przegłosowanej przez posłów ustawy. Dziwi nas, że Sejm, w czasie szalejącej czwartej fali Covid-19, nie ma czasu zająć się ustawą, która pomogłaby przedsiębiorcom weryfikować szczepienia pracowników, a w trybie ekspresowym przegłosowuje ustawę "lex TVN" - mówi Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan.
Zdaniem pracodawców po ewentualnym wejściu w życie tej ustawy wzrośnie ryzyko utraty zaufania inwestorów do Polski, ponieważ za kilka miesięcy zniknie z rynku firma, która zdecydowała się zainwestować u nas ogromny kapitał.
W ich ocenie jest to próba "nacjonalizacji prywatnego przedsiębiorstwa".
"Jest bardzo prawdopodobne, że zanim jakakolwiek amerykańska firma zainwestuje w Polsce choćby jednego dolara zastanowi się dziesięć razy. To też sygnał ostrzegawczy dla potencjalnych inwestorów zagranicznych z innych państw, że inwestycje w naszym kraju obarczone są dużym ryzykiem. I to w sytuacji, kiedy tak bardzo potrzebujemy inwestycji prywatnych, także zagranicznych. W ubiegłym roku udział inwestycji prywatnych w PKB był najniższy od prawie 30 lat" - czytamy w oświadczeniu Lewiatana.
- Nowa ustawa medialna zniszczy pluralizm debaty publicznej, bo uderzy bezpośrednio w jednego z wiodących, niezależnych nadawców telewizyjnych. Tymczasem Polska potrzebuje niezależnych mediów i stabilnej ochrony własności prywatnej - dodaje Maciej Witucki.
Fatalna legislacja uderza w inwestycje
Konfederacja Lewiatan ma rację. Przedsiębiorcy od lat skarżą się na fatalną legislację, która uderza bezpośrednio w krajowe inwestycje. Firmy, w obliczu braku przewidywalności partii rządzącej, po prostu obawiają się wydawać pieniądze na inwestycje.
W 2020 r. stopa inwestycji, czyli relacja nakładów brutto na środki trwałe do PKB, wyniosła w Polsce 16,7 proc. Był to najniższy udział inwestycji w PKB od początku lat 90.
I to nie tylko wynik pandemii. Stopa inwestycji od czasu rządów PiS wciąż jest na najniższych poziomach w historii. To klęska wielkiego planu Morawieckiego, czyli Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
Rząd zakładał w niej, że do 2020 r. stopa inwestycji w naszym kraju wyniesie od 22 do 25 proc. A poziom 20 proc., jaki Zjednoczona Prawica odziedziczyła po ekipie PO-PSL, określiła jako niski i niesatysfakcjonujący.
"(...) urzeczywistnienie scenariusza pesymistycznego będzie skutkować stopą inwestycji na poziomie porównywalnym do obecnego (ok. 19 proc.)" - czytaliśmy w Strategii. Dość powiedzieć, że wynik za zeszły rok jest więc o ponad 2 pkt. proc. gorszy niż w scenariuszu pesymistycznym, założonym przez samych polityków PiS.
Długa lista zarzutów
Dlaczego tak się dzieje? Lista zarzutów przedsiębiorców pod adresem ekipy Mateusza Morawieckiego jest długa. Zaniedbania w dialogu z biznesem, konflikt z UE, podwyżki podatków na ostatnią chwilę, chaos w sądownictwie czy słaba jakość stanowionego prawa to tylko początek. Przykłady możemy mnożyć.
W 2019 r. na wiosnę Ministerstwo Finansów pod rządami Teresy Czerwińskiej w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa zapisało m.in. wzrost akcyzy indeksowej do poziomu inflacji, czyli wtedy ok. 2,5 proc. PiS-owi szczerość MF była bardzo nie na rękę, ponieważ kilka miesięcy później odbywały się wybory parlamentarne. Czerwińska z resortu odeszła, plany schowano do szafy, by zaraz po wyborach akcyzę podnieść trzykrotnie bardziej niż wcześniej zapowiadano. Takich "negatywnych zaskoczeń" dla biznesu Zjednoczona Prawica ma na swoim koncie krocie.
Firmy od lat wskazują, że wśród największych barier rozwojowych, oprócz niewystarczającej liczby pracowników, jest niestabilność otoczenia prawno-legislacyjnego. To wina polityków.
Grzechy główne polityków
Pracodawcy RP na początku października tego roku wydali raport "7 grzechów głównych stanowienia prawa w Polsce". Przedstawia on bowiem podstawowe błędy legislatorów, które uniemożliwiają tworzenie dobrego prawa.
Zdaniem autorów raportu, do kardynalnych błędów w procesie stanowienia prawa należą: nierzetelne konsultacje, tajne projekty, wrzutki poselskie, pośpiech, brak koncepcji, nadregulacja i wreszcie niestabilność prawa. Wszystko to powoduje, że w Polsce "lekceważone są standardy dobrej legislacji'.
Raport obejmuje okres od listopada 2019 r. do marca 2021 r. "Ocena dorobku z tego okresu jest surowa" – czytamy w raporcie.
- Za najgorsze ustawy uznaliśmy te, które nakładają na przedsiębiorców nowe, nieistniejące wcześniej obciążenia. Czy to nazwane podatkiem, daniną czy jeszcze w jakiś inny sposób – mówił podczas prezentacji raportu jeden z jego autorów, Łukasz Czucharski.
- Politycy przedstawiają szybkie stanowienie prawa jako wartość, mającą służyć obywatelom. Problem w tym, że jak się manipuluje przy legislacji, to ostatecznie tracą na tym właśnie obywatele – mówił prof. Marcin Matczak.
- To jest sprawa absolutnie kluczowa, dla nas wszystkich, żeby prawo było tworzone mądrze. Raport potwierdza coraz gorszy sposób stanowienia prawa w Polsce. To jest proces, który w ostatnich latach przybrał na sile – dodał Matczak.