Prawo i Sprawiedliwość przez cztery kolejne dni zapowiadało pytania, które zada Polkom i Polakom w referendum 15 października. Wystarczyło kilka dni, aby brzmienie dwóch z czterech pytań zostało zmienione. Pierwsze pytanie miało brzmieć: "czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?".
We wniosku, który rząd prześle do Sejmu, jego brzmienie zmieniono na:
Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Najbardziej obrzydliwy przykład wyprzedaży majątku"
O treść pytań referendalnych pytany był dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej i były doradca Donalda Tuska.
Najbardziej obrzydliwym przykładem prywatyzacji i wyprzedaży majątku była sprzedaż części Lotosu. Nie tylko rafinerii, ale najbardziej strategicznych elementów systemu dystrybucji paliw: magazynów, hurtowni, produkcji paliw lotniczych. Tam to dopiero była wyprzedaż i promocja, bo sprzedano za kwartalny zysk rafinerii - stwierdził.
Podał przykład powstającej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która odkupuje kopalnie węgla od koncernów energetycznych. - Państwowe spółki energetyczne będą sprzedawały państwowej agencji. Nie wiem, czy w promocyjnej cenie na wyprzedaży, czy nie. Słowo "wyprzedaż" nie musi mówić o prywatyzacji - podkreślił Grabowski.
To pytanie jest nielogiczne. W referendum nie mamy zgadywać zamysłu zadającego pytanie. Ono ma być proste, jasne i rozstrzygające - dodał.
W ostatecznym brzmieniu pytania znajdzie się "wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym", dodano też "strategiczne sektory gospodarki". - Chcemy, żeby w budowie elektrowni jądrowej, pomagał nam (amerykański - przyp. red.) Westinghouse. To jak możemy być przeciwni sektorowi prywatnemu i kapitałowi zagranicznemu? - pytał dr Grabowski retorycznie.
"Skrajnie się upolitycznił". Grabowski o sektorze publicznym
Ekonomista wyliczał, że w Polsce jest 431 spółek z udziałem Skarbu Państwa, choć w niektórych jest on minimalny na poziomie kilku procent.
- Sektor publiczny nie tylko się rozrósł, ale skrajnie upolitycznił. W spółkach i przedsiębiorstwach państwowych pracują miernoty polityczne, pociotki, kuzyni, żony i kochanki funkcjonariuszy partyjnych PiS. By każdy załapał się na synekurę, te zarządy zmieniają się co rok-dwa - mówił w "Jeden na jeden" były doradca Donalda Tuska.
- Nie wezmę udziału w referendum. Ma niby cztery pytania, ale to plebiscyt, który ma odpowiedzieć na pytanie: Czy jesteś za tym, aby Jarosław Kaczyński trwał u władzy w sposób nieograniczony i bez żadnej kontroli - stwierdził Bogusław Grabowski.