"Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?" - tak brzmi trzecie pytanie, które w referendum Prawo i Sprawiedliwość zada Polakom. W niedzielę rano ogłosił je na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekonomista przypomina, co "Polska sama wynegocjowała"
Ekonomista Rafał Mundry na Twitterze przypomniał swój wpis z czerwca tego roku. Zwrócił w nim uwagę na jeden zapis w unijnym dokumencie - art. 44fa. Stanowi on, że państwo "stojące w obliczu znaczącej sytuacji migracyjnej, może wnioskować o wyłączenie z relokacji".
Co ciekawe, Polska sama wynegocjowała te dodatkowe zapisy - napisał wówczas Mundry.
To jeden z podstawowych zarzutów wobec pytania o przymusową relokację w referendum, które zaplanowano na dzień wyborów parlamentarnych 15 października tego roku. Choć PiS początkowo mówił, że referendum ma dotyczyć właśnie mechanizmu przymusowej relokacji, już wiadomo, że pytań będzie pięć. Pierwsze dotyczy "wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw", drugie zaś "podniesienia wieku emerytalnego". Pytanie czwarte partia rządząca ogłosi w najbliższy poniedziałek.
W spocie zapowiadającym trzecie pytanie referendalne premier Morawiecki powiedział:
Ponieważ mimo naszego sprzeciwu, sprawa znowu stanęła na unijnej agendzie, my tego w Polsce nie chcemy.
I dodał, że "Tusk jest największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski. Nie pozwólmy, by Tusk jako wysłannik elit brukselskich, zdemolował bezpieczeństwo w Polsce".
Unijna komisarz: Polska też mogłaby skorzystać na mechanizmie relokacji
W odniesieniu do mechanizmu relokacji, aspekt, na który zwrócił uwagę Rafał Mundry oznacza, że relokacja imigrantów do innych państw członkowskich, nie musi być przymusowa. Na początku lipca mówiła o tym unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson w rozmowie z TVN24. Oświadczyła, że biorąc pod uwagę fakt, iż w Polsce przebywa ponad milion uchodźców z Ukrainy, "jest wysoce prawdopodobne, że zgodnie z negocjowanymi przepisami, Polska sama kwalifikowałaby się do solidarności ze strony innych państw członkowskich".