Niemiecki produkt krajowy brutto w drugim kwartale spadł w porównaniu z kwartałem pierwszym o 0,1 proc., a rok do roku się nie zmienił. To najgorsze dane od początku 2013 roku. Urząd statystyczny Destatis potwierdził tym samym swoje wstępne wyliczenia, ale we wtorek odkrył jeszcze tajemnicę, dlaczego jest tak źle.
Eksport się sypie - głównie przez wstrzymanie zakupów niemieckich samochodów przez Chińczyków na fali wojny handlowej USA-Chiny - i to główna obecnie bolączka gospodarki Niemiec. W drugim kwartale zmniejszył się w porównaniu z kwartałem pierwszym o 1,3 proc., do 402 mld euro. Nadal jest dużo wyższy niż import - o aż 46 mld euro - ale to już nie tak wielka różnica jak w poprzednich kwartałach. Bilans handlu zagranicznego odjął 0,5 pkt. proc. od zmiany rok do roku PKB w drugim kwartale.
Zobacz też: Ekspert: "Nikt nie przewidział recesji w Niemczech"
Kłopoty eksportowe negatywnie wpłynęły na sektor produkcyjny. Ten zaliczył drugi pod rząd spadek kwartalny. Rok do roku wyprodukował mniej o 4,9 proc. Pozostałe główne branże radziły sobie dobrze.
Rolnictwo urosło o 3,5 proc., budownictwo o 2,8 proc., a sektor informacji i komunikacji o 3,3 proc. No, ale to przemysł ma w gospodarce największe znaczenie.
Pozytywnie na wskaźnik PKB działało zwiększenie zapasów przez przedsiębiorstwa - dodało 0,3 pkt. proc. do PKB. Sugeruje to, albo że firmy spodziewają poprawy sprzedaży w najbliższym czasie, albo… że nie mają gdzie sprzedać części swoich wyrobów (produkcja do magazynu?).
Czytaj też: Twardy brexit oznacza stagnację w Niemczech
Konsumpcja wzrosła, więc firmy mają teoretycznie podstawy do oczekiwań poprawy. Konsumpcja prywatna dodała 0,1 pkt. proc. do zmiany PKB, a konsumpcja rządowa kolejne 0,1 pkt. proc.
Niemcy wydali na konsumpcję o 13 mld euro więcej niż rok temu (razem 447,5 mld euro), a władza dorzuciła do tego dodatkowe 6,5 mld euro (172 mld euro). Stopa oszczędności w społeczeństwie spadła do 10,4 proc. w drugim kwartale z 14,5 proc. w pierwszym. Dużo większa część rosnących o 3,1 proc. rok do roku dochodów przeznaczono jak widać na konsumpcję. I w ten sposób wielkim wysiłkiem narodu i rządu udało się wyjść gospodarczo na zero rok do roku.
Niemcy kupują importowane
Import do Niemiec co ciekawe praktycznie się nie zmienił, a rok do roku nawet wzrósł o 11 mld euro do 354 mld euro w drugim kwartale. To teoretycznie pocieszenie dla polskiej gospodarki. "Niemcy wciąż kupują!".
W drugim kwartale nawet sprowadzili z Polski więcej towarów niż w kwartale pierwszym - za 16,2 mld euro w porównaniu do 15,3 mld euro w pierwszych trzech miesiącach roku. Tyle, że w samym akurat czerwcu nastąpił mocny spadek do zaledwie 4,2 mld euro z 6,2 mld euro w maju. Czerwiec był krótszy, ale spadek jest znaczący. Trudno więc ocenić, jak będzie dalej.
Na razie dochody Niemców rosną, stać ich na większe zakupy i nie oszczędzają. Wynagrodzenia netto pracowników skoczyły rok do roku o 4,8 proc., a dochody rozporządzalne o 3,1 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl