- W lipcu Komisja Europejska ponownie podniosła prognozę wzrostu dla Polski, tym razem do 4,4 proc. w odniesieniu do 2019 roku. To charakterystyczne dla Polski, że międzynarodowe instytucje pod wpływem rzeczywistości nierzadko zmuszane są rewidować w górę swoje projekcje. To pokazuje, że Polska ma spory potencjał, który bywa niedoszacowany - podkreśla Elżbieta Mączyńska, szefowa PTE.
Ocenia, że prognoza KE może być minimum, jakie gospodarka będzie w stanie osiągnąć. Wskazuje, że jeśli nie wystąpi zjawisko tzw. "czarnego łabędzia", to PKB Polski urośnie o nie mniej niż 4,4 proc.
Czytaj więcej: Za pięć lat będziemy przed Tajwanem i na równi ze Szwajcarią
Pod pojęciem "czarnego łabędzia" należy rozumieć zjawiska, których nikt się nie spodziewa i które nie są ujęte w żadnych prognozach ekonomicznych. Takie jak np. klęski żywiołowe, nieoczekiwane działania militarne i konflikty geopolityczne czy inne zdarzenia, których wystąpienie wymyka się prognozowaniu.
Mączyńska wskazała, że również prognozy na przyszły rok są dla Polski dość korzystne.
- Na pewno dynamika wzrostu w kolejnych kwartałach będzie delikatnie hamować. Eksperci są na ogół zgodni, że nadchodzi globalne spowolnienie, które również przełoży się na Polskę. Będziemy mieli do czynienia z osłabieniem koniunktury w Unii Europejskiej. Niepewna jest sytuacja międzynarodowa, tlą się konflikty zbrojne i wojny handlowe - mówi ekonomistka.
- Mimo to można zakładać, że również w 2020 rok polska gospodarka ma szanse rosnąć w tempie nawet wyższym niż 3,6 proc., a taki właśnie wskaźnik prognozuje Komisja Europejska - ocenia.
Mączyńska wskazała na dwa główne czynniki wzrostu w tym i przyszłym roku - inwestycje oraz konsumpcję.
- Polska jest atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych, co potwierdzają międzynarodowe rankingi atrakcyjności inwestycyjnej, w których zajmujemy wysokie pozycje. Składają się na to korzystne warunki gospodarcze, korzystne położenie geograficzne, wykształcona kadra średniego i wyższego szczebla, rośniemy również jako rynek turystyczny - podkreśla.
Dodaje, że istotne jest też, że Polska należy do zachodniego kręgu cywilizacyjnego, co dla wielu inwestorów ma niebagatelne znaczenie, ułatwiając decyzje o otwieraniu biznesu w kulturze, w jakiej sami funkcjonują.
Mączyńska podkreśla jednocześnie rolę często niedocenianego czynnika, który podnosi atrakcyjność Polski w oczach inwestorów zagranicznych - zdolności polskich pracowników i przedsiębiorców do adaptacji do nowych wyzwań i wymogów.
- Szybko się uczymy, szybko przystosowujemy do wymagań zmieniającego się otoczenia. Można wobec tego zakładać, że osłabienie koniunktury w Polsce może być mniejsze niż w innych krajach. Notowane już obecnie opóźnienie wystąpienia w naszym kraju następstw osłabienia koniunktury w części Europy daje czas, by się lepiej do tego przygotować - przekonuje.
Ekonomistka uważa, że jeśli chodzi o konsumpcję, to ona od dłuższego czasu jest głównym motorem napędowym dla gospodarki. Obecnie czynnik ten może przybrać na sile ze względu na wzmożone transfery socjalne - od lipca działa rozszerzony program 500 plus. Konsumpcję wspierać będzie również zmiana zasad PIT dla młodych.
- Osoby o niskich czy niewysokich dochodach od razu wykorzystują te środki, kierując je na rynek, na rozmaite zakupy. To kreuje nowy popyt, sprzyjający gospodarce. Natomiast w grupach najwyżej uposażonych maleje krańcowa użyteczność dochodu i te dodatkowe dochody niekoniecznie i nie zawsze przekładają się na krajowy rynek - zaznacza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl