- Będziemy mieli do czynienia z asymetrycznym charakterem odbicia gospodarczego, niektóre branże będą rozwijały się zdecydowanie szybko, inne pozostaną w stagnacji. Zakładamy, że przedkryzysowy poziom PKB zostanie osiągnięty późnym latem, na początku jesieni tego roku - prognozuje główny ekonomista BNP Paribas Michał Dybuła.
Zaprezentowany przez bank raport pt. "Ożywienie czy powrót recesji? Perspektywy gospodarcze Polski w 2021 roku" wskazał na średnioroczny wzrost PKB na poziomie ponad 3 proc.
Głównym założeniem autorów raportu dla scenariusza bazowego jest opanowanie pandemii w 2021 roku, dzięki efektywnemu zaszczepieniu najbardziej narażonych grup społecznych. Jednakże ich zdaniem, obecne tempo szczepień powinno przyspieszyć.
Ekonomiści przypomnieli, że w trzecim kwartale ubiegłego roku większość branż odnotowała wzrost, lecz ożywienie jest bardzo nierównomierne, kondycja niektórych sektorów pozostaje słaba i nadal będzie obserwowane ożywienie dwóch prędkości.
- Wydatki konsumpcyjne będą głównym motorem wzrostu gospodarczego. Odroczony popyt realizowany w roku bieżącym powinien wydatki konsumpcyjne napędzać, co pokazuje charakter kryzysu, który jest inny niż poprzednie. Dochody sektora prywatnego - nie tylko gospodarstw domowych nie ucierpiały - co jest wynikiem również dużego wsparcia fiskalnego. Dzięki temu gospodarka jest w fazie dużej gotowości do odbicia - komentuje Marcin Kujawski.
Bank prognozuje w 2021 roku wzrost konsumpcji na poziomie 4,5 proc.
- Jeśli chodzi o polski przemysł, dane są bardzo dobre i nie spodziewamy się, by miały się znacząco pogorszyć. Zdecydowanie rolę odgrywa tutaj światowy handel, który bardzo szybko odbił - dodaje Kujawski.
Prognoza banku dotycząca eksportu na 2021 rok, zakłada, że popyt zagraniczny na towary prawdopodobnie pozostanie wysoki i wzrost polskiego eksportu wyniesie ponad 9 proc.
W ocenie banku perspektywy inwestycyjne pozostają słabe.
- Sądzimy, że ze względu na utrzymującą się niepewność, plany inwestycyjne pozostają dość niskie. By inwestycje rzeczywiście zwiększyły się, to wykorzystanie mocy produkcyjnych musi pójść do góry, gdyż cały czas pozostaje relatywnie niskie - wskazuje ekonomista.
W raporcie wskazano, że w zależności od branży, 30-50 proc. ankietowanych firm ocenia, że skutki pandemii dla ich działalności są albo poważne, albo wręcz zagrażają stabilności.
Co z cenami i inflacją? Eksperci BNP Paribas zauważają, że typowa reakcja na kryzys byłaby taka, że ceny powinny spadać. Jednak dzięki wsparciu państwa dochody fizyczne, którymi dysponują przedsiębiorstwa nie obniżyły się, więc nie występuje bodziec, by ceny znacząco obniżać.
Scenariusz bazowy zakłada, że inflacja pozostanie w okolicach 2,8 proc.