Według opublikowanych danych wzrost PKB w 2024 roku wyniósł 2,9 proc., co stanowi znaczącą poprawę w porównaniu z wynikiem 0,1 proc. z roku 2023. Znacząco wzrosła konsumpcja - popyt krajowy zwiększył się o 4,1 proc., podczas gdy rok wcześniej zanotowano spadek o 3,1 proc. Spożycie indywidualne wzrosło o 3,1 proc., a inwestycje o 1,3 proc.
Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, zauważa, że polska gospodarka nabierała rozpędu zwłaszcza w pierwszej połowie roku, po czym trzeci kwartał okazał się pewnym rozczarowaniem. Ekspertka wskazuje na trzy główne czynniki, które nie pozwoliły na przekroczenie granicy 3 proc. wzrostu.
Hamulce wzrostu gospodarczego
Pierwszym elementem była umiarkowana konsumpcja. Mimo znaczących impulsów w postaci dwukrotnego wzrostu płacy minimalnej, podwyżki świadczenia 500+ do 800 złotych oraz wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej i wśród nauczycieli, gospodarstwa domowe preferowały oszczędzanie.
Drugim czynnikiem okazał się niewielki wzrost inwestycji, spowodowany powolną alokacją środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz perspektywy finansowej 2021-2027. Trzecim elementem był słaby eksport, powiązany z niską koniunkturą w Niemczech.
Perspektywy na przyszłość
Z analizy danych wynika, że w czwartym kwartale 2024 roku wzrost PKB przyspieszył do około 3,4 proc. w ujęciu rocznym. Konsumpcja gospodarstw domowych zwiększyła się w tym okresie również o około 3,4 proc., a inwestycje o 0,7 proc.
Według ekonomistki Banku Pocztowego, w 2025 roku średnioroczna dynamika PKB może osiągnąć poziom około 3,7 proc. Pierwsza połowa roku ma przynieść wzrost powyżej 3 proc., a druga połowa może przekroczyć nawet 4 proc.
Kurtek zwraca uwagę na potencjalne zagrożenia dla realizacji tego scenariusza. Wymienia trwający konflikt w Ukrainie, sytuację na Bliskim Wschodzie oraz niepewność związaną z wpływem polityki gospodarczej administracji prezydenta USA na globalną ekonomię.
Co dalej z gospodarką? "Wzrost bazował na konsumpcji"
Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje na kluczowy aspekt danych opublikowanych przez GUS. "Wzrost bazował głównie na wydatkach konsumpcyjnych – podnosiły one PKB o 3,1 pkt. Nakłady inwestycyjne wzrosły nieznacznie (1,3 proc.), co w niewielkim stopniu wpływało na rachunek. Wyniki o ok. 1 pkt obniżało saldo handlu zagranicznego" - pisze PIE.
Instytut podkreśla też, że kondycja gospodarki w ubiegłym roku była dobra na tle państw UE. "Konsensus Focus Economics wskazuje, że PKB państw Europy Środkowo-Wschodniej powiększyło się o 1,9 proc. - to prawie punkt procentowy mniej niż w Polsce. W przypadku strefy euro było to 0,8 proc" - czytamy w komentarzu.
Jak wskazuje PIE, lepszymi wynikami wśród większych gospodarek w 2024 pochwalić się mogła Chorwacja, gdzie gospodarka powiększyła się o 3,5 proc.
PIE w nowych danych widzą nadzieje na lepsze odczyty w bieżącym roku. "Sytuacja Polski pozostanie komfortowa także w 2025. Bieżący konsensus prognoz sugeruje, że PKB powiększy się o 3,4 proc., głównie z uwagi na przyśpieszenie inwestycji infrastrukturalnych. Taki wynik dalej będzie znacząco wyróżniać się na tle państw strefy euro – w głównych gospodarkach PKB będzie powiększać się o niecałe 1 proc., w Niemczech o około 0,5 proc." - czytamy w komentarzu.
Podobnego zdania sią eksperci dużego polskiego banku. "Na 2025 prognozujemy 4 procent wzrostu polskiego PKB. Konsensus prognoz dla polskiej gospodarki jest zbyt pesymistyczny" - twierdzą eksperci Pekao.