W okresie od lipca do września polska gospodarka skurczyła się o 1,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu, podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny (GUS). To nieco mniej niż wynikało ze wstępnego szacunku z połowy listopada, który zakładał spadek PKB o 1,6 proc. rok do roku.
Natomiast dane wyrównane sezonowo (po uwzględnieniu dni roboczych) pokazują, że polska gospodarka skurczyła się o  1,8 proc. rok do roku (wstępny szacunek zakładał spadek o 2 proc.).
Dlaczego te dane są tak ważne? Po pierwsze, odczyt PKB za trzeci kwartał pozwala określić skalę odbicia gospodarki w tym okresie. Pokazuje też poziom, z jakiego wchodzimy w okres spowolnienia. Po drugie dziś poznaliśmy też strukturę PKB. Wiemy już, co złożyło się na taki wynik.
Z danych GUS wynika, że niewielkiemu wzrostowi konsumpcji prywatnej (o 0,4 proc. rok do roku) towarzyszył nieco płytszy niż w drugim kwartale spadek inwestycji (o 9 proc. rok do roku).
Okazuje się więc, że w okresie od lipca do września Polacy kupowali nieco więcej (o 0,4 proc.) niż w analogicznym okresie rok temu. Przypomnijmy, że w ostatnich latach to właśnie konsumpcja była motorem napędowym polskiej gospodarki.
Natomiast jeśli porównamy dane kwartał do kwartału, okazuje się, że polska gospodarka urosła o 7,9 proc. Po głębokim i gwałtownym spadku PKB w drugim kwartale (który obejmował okres lockdownu) nastąpiło więc wyraźne odbicie.
- Niestety IV kwartał 2020 przyniesie ponowny spadek aktywności gospodarczej kwartał do kwartału. Lepiej będzie w 2021 roku - oceniają ekonomiści z Banku Pekao.