Nowy zarząd PKO BP przedstawił w czwartek strategię rozwoju na lata 2025-2027. Plany menedżerów banku, którego udziałowcem jest państwo, są bardzo ambitne. Bank chce docierać do nowych klientów indywidualnych kilkoma kanałami, w tym m.in. poprzez aplikację mobilną, dostępną również w lżejszej wersji dla klientów konkurencyjnych banków.
Chcąc pozyskać 3,6 mln nowych klientów indywidualnych w trzy lata (wzrost z 11,4 do 15 mln), ponad 100-letni bank będzie musiał się naprawdę postarać, by przyciągnąć młodych klientów, biegłych w cyfrowym świecie.
- Zdobycie blisko czterech milionów klientów indywidualnych w trzy lata wskazuje na bardzo agresywną akwizycję, co może odbić na jakości aktywów - uważa pytany przez money.pl Michał Konarski, analityk biura maklerskiego mBanku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PKO BP napędzi konsumpcję
Podczas czwartkowej konferencji z ust prezesa Szymona Midery padło porównanie do superaplikacji, co wskazywałoby na to, że IKO (nazwa aplikacji mobilnej PKO BP) nie będzie wyłącznie narzędziem do codziennego bankowania (np. płacenia rachunków), a stanie się platformą handlową i komunikacyjną zarazem. Ponadto bank otwiera się na współpracę z platformami internetowymi i tradycyjnymi sieciami detalicznymi, polegającą na dostarczaniu finansowania ich klientom tu i teraz - m.in. poprzez płatności odroczone. W trakcie konferencji nie padły nazwy konkretnych firm, jedynie lakoniczna zapowiedź, że z bankiem chcą współpracować również najwięksi gracze.
Nie oznacza to, że PKO BP zamyka się na seniorów, czyli sporą część swoich klientów. Planuje odświeżyć część oddziałów - do końca 2027 r. w nowoczesnym formacie ma funkcjonować łącznie 600 punktów spośród obecnych 881. Na radarze banku są także firmy. PKP BP chce zwiększyć swój udziału w finansowaniu klientów biznesowych z 16,5 do 18 proc. Ponadto ma plany ekspansji na Zachód, głównie do krajów strefy euro, ale nie tylko. Obejmują one segment zarówno biznesowy, jak i detaliczny. Na liście jest dziewięć nowych krajów, nie podano jednak jakich. Grupa kapitałowa PKO BP jest obecna w czterech krajach europejskich poza Polską - w Niemczech, Czechach, Słowacji oraz w Ukrainie.
Wszystkie te działania mają się przełożyć na konkretne cele finansowe w perspektywie trzyletniej. Pierwszy to wysoka rentowność kapitałów własnych. Zdaniem analityka pytanego przez money.pl, 18-procentowe ROE (z ang. return on equity - rentowność kapitału własnego) jak najbardziej znajduje się zasięgu banku.
Po pierwsze dlatego, że cięcia stóp procentowych nie będą gigantyczne. Oznacza to, że szybko nie wrócimy do poziomów z roku 2020 czy 2021, co najwyżej zejdziemy do poziomu mniej więcej 3,5 proc. - tłumaczy nam Michał Konarski z mBanku.
- Po drugie, popyt na kredyt korporacyjny w tym czasie będzie nadzwyczajnie wysoki i napędzany przede wszystkim transformacją energetyczną, a być może również odbudową Ukrainy oraz rozwojem branży zbrojeniowej. Podsumowując, wynik odsetkowy banku nie ucierpi jakoś specjalnie w perspektywie czasowej nowej strategii - dodaje nasz rozmówca.
Wyzwanie graniczące z cudem?
Rentowność banku będzie wspierać w dużej mierze przyjazne otoczenie makroekonomiczne i nakłady na transformację energetyczną, w której PKO BP chce mieć 20-procentowy udział. W przypadku pozostałych celów finansowych nie będzie już tak łatwo. Spójrzmy na koszty działalności, które spółka chce zoptymalizować do poziomu poniżej 35 proc.
Założenie dotyczące wskaźnika "koszt do dochodu" (z ang. cost to income, w skrócie C/I), jak słyszymy, wydaje się dość optymistyczne. - Cały czas rosną koszty działalności z powodu inflacji, ponadto bank planuje - nieznacznie, ale jednak - zwiększyć zatrudnienie oraz zmodernizować znaczącą liczbę oddziałów. W związku z tym raczej spodziewałabym się wzrostu kosztów niż optymalizacji - komentuje Michał Konarski.
Podejrzanie wysoki wydaje się mu też przewidywany przez bank niewielki koszt ryzyka (0,7-0,9 proc.). Nasz rozmówca przypomina, że jeszcze do niedawna bank kładł nacisk na selekcję klientów i sprzedaż krzyżową (technika polegająca na sprzedaży dodatkowego produktu lub usługi istniejącemu klientowi), dzięki czemu PKO BP obecnie wyróżnia się na tle konkurencji w Polsce pod kątem wskaźnika COR (oblicza się go, dzieląc wynik z odpisów kredytowych przez średnią wartość portfela kredytowego netto w danym okresie). Co ciekawe, pod kątem kosztów ryzyka PKO BP nie wypada już tak dobrze na tle regionu, jak na rodzimym rynku. Przykładowo, czeskie banki mają COR bliski zeru.
Wskaźnik COR wydaje się zaskakująco niski również w kontekście wspomnianych już wyżej planów dotyczących klientów detalicznych. Pozyskanie 3,6 mln klientów w relatywnie krótkim czasie, jak zauważył Konarski, wiąże się z agresywną akwizycją i zwykle z gorszą spłacalnością, czyli większym kosztem ryzyka. Gdzie zatem bank planuje oszczędności, jeśli nie w kadrach i oddziałach? Na czwartkowej konferencji zarząd poinformował, że będzie przykładać większą wagę do efektywności wydatków informatycznych.
Bank (średnio)dywidendowy
Ponadto uwagę naszego rozmówcy zwróciła zachowawcza polityka dywidendowa PKO BP. - Z jednej strony zarząd banku podkreśla, że PKO BP jest bankiem z jedną z najwyższych nadwyżek kapitałowych na rynku w Polsce. Z drugiej natomiast chce przeznaczyć na dywidendę od 40 do 75 proc. zysku, co historycznie oczywiście się zdarzało już w tym banku, ale nie jest to imponująco dużo z punktu widzenia akcjonariuszy - stwierdza Michał Konarski.
PKO Bank Polski jest niekwestionowanym liderem polskiego sektora bankowego, a wartość jego aktywów wzrosła na koniec pierwszego półrocza 2024 r. do 507 mld zł. Zysk netto Grupy PKO Banku Polskiego wyniósł 4,4 mld zł.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl