Po tym, jak wzrosły ceny uprawnień do emisji CO 2, rząd i parlament obiecali odbiorcom na początku 2019 r. zamrożenie stawek za prąd. Po konsultacjach z Komisją Europejską w połowie ubiegłego roku rząd musiał jednak uwolnić ceny dla przemysłu. Aby nie zostawić firm energetycznych i przemysłowych na lodzie, zaproponowano im więc rekompensaty.
Te pieniądze miały wyrównać firmom straty. Nie w każdym przypadku to się jednak udało. Należąca do amerykańskiego funduszu CVC Capital Partners spółka PKP Energetyka, której rentowność znacząco spadła w zeszłym roku, dochodzi w sądzie 85 mln zł roszczeń za zamrożone ceny prądu i zbyt niskie rekompensaty – informuje "Puls Biznesu".
„Spółka złożyła wniosek o wypłatę rekompensaty (…) jednak zgodnie z oceną spółki wypłacona kwota nie jest wystarczająca, aby w pełni pokryć poniesione przez nią straty” — wyjaśnia spółka w sprawozdaniu.
Spółka nie informuje, na jakim etapie jest dochodzenie roszczeń, odmawia też komentowania sprawozdania.
Mec. Bartosz Swatek, rzecznik Prokuratorii Generalnej, która reprezentuje Skarb Państwa, przyznał w rozmowie z money.pl, że pozew wpłynął, a prawnicy Prokuratorii już na niego odpowiedzieli.
- Trwa wymiana pism procesowych - powiedział rzecznik.
Dodał, że pierwotnie pozwanym były Ministerstwo Energetyki i Ministerstwo Finansów, lecz później Sąd oznaczył jako właściwego reprezentanta Skarbu Państwa Ministra Aktywów Państwowych i Ministra Finansów
Skierowaliśmy pytania również do MAP. To wicepremier i szef tego resortu, Jacek Sasin, zapewniał, że żaden odbiorca prądu nie będzie pokrzywdzony przez podwyżki cen prądu i niejako stał się twarzą rekompensat.
Wyższe ceny energii uderzyły też w innych przewoźników. Przykładowo, Koleje Mazowieckie uzasadniły podwyżki cen biletów właśnie rosnącymi cenami prądu. Nic dziwnego, że nauczeni doświadczeniem przewoźnicy pracują nad programem inwestycji w zasilanie ze źródeł odnawialnych, tak by w przyszłości uniknąć problemów z gwałtownymi podwyżkami albo zamrażaniem cen.