PKP Intercity ogłosiło przetarg na zakup 42 piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych z możliwością domówienia kolejnych 30 pojazdów. Wartość kontraktu sięga niemal 10 mld zł brutto. To pierwsze tego typu pociągi w taborze przewoźnika, które mają unowocześnić flotę obsługującą połączenia krajowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersje wokół przetargu
Zainteresowanie postępowaniem wykazały trzy podmioty: Stadler Polska, konsorcjum pod przewodnictwem Siemens Mobility oraz Alstom Polska. Wybór kontrahenta budzi dyskusje, szczególnie wśród posłów PiS, którzy zwracają uwagę na wykluczające polskich producentów warunki przetargu.
Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało, że wymagania techniczne wynikają z realnych potrzeb przewoźnika, a nie z chęci wykluczenia krajowych producentów. Zakładamy, że składy piętrowe będą budowane w Polsce, przez polskich inżynierów i polskich pracowników. Wymagamy sprawdzonych i niezawodnych konstrukcji, a nie prototypów, bo stawiamy na pierwszym miejscu interes pasażera - podkreślał Maciej Dutkiewicz, w odpowiedzi na pytanie money.pl o warunki dotyczące doświadczenia.
Wcześniejsze plany PKP Intercity zakładały zakup 38 pociągów push-pull, ale przetargi zostały unieważnione. Wyjaśniono, że oferta przekraczała budżet o 2,4 mld zł. Przewoźnik zdecydował się więc na elektryczne zespoły trakcyjne, które charakteryzują się mniejszym zużyciem energii i są bardziej efektywne.
Cel PKP - 90 mln pasażerów rocznie
Spółka przyjęła strategię „PKP Intercity - Kolej Dużych Inwestycji”, planując do 2030 roku niemal podwoić liczbę pociągów oraz zwiększyć liczbę pasażerów do 90 mln rocznie.
PKP Intercity korzysta również z Krajowego Planu Odbudowy, co pozwala na sfinansowanie 56 lokomotyw zeroemisyjnych oraz modernizację 248 wagonów.