Partie muszą pospłacać kampanijne kredyty, więc wyczekiwały kluczowej dla tej kwestii decyzji Państwowej Komisji Wyborczej. Werdykt PKW miał zapaść w środę 31 lipca. Ale nie zapadł. PKW znów podjęła historyczny krok i przesunęła decyzję na posiedzenie 29 sierpnia.
Zwracamy się do dwóch organów państwa: do Rządowego Centrum Legislacyjnego i do NASK - chodzi o wyjaśnienie wątpliwości, które wynikają z pism, które wpłynęły w ostatnim czasie do PKW. Po otrzymaniu odpowiedzi z tych dwóch instytucji wówczas pełnomocnik finansowy tego komitetu (PiS) będzie miał możliwość zajęcia stanowiska - wyjaśnił szef PKW Sylwester Marciniak.
Szef PKW podkreślił, że w pismach przesłanych dotychczas z RCL zabrakło szczegółowych wyliczeń dotyczących wynagrodzeń i zakresu czynności zatrudnionych tam osób, zaś z NASK - wyliczeń dotyczących wartości sondaży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marciniak przypomniał, że przepisy Kodeksu wyborczego bezwzględnie nakazują odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu. Jak mówił, w przypadku komitetu PiS ta kwota musi sięgnąć 400 tys. zł.
Szef PKW dodał, że na posiedzeniu Komisja przyjęła sprawozdania ośmiu komitetów wyborczych, przy czym bez zastrzeżeń jedynie sprawozdanie komitetu Lewicy.
Ze wskazaniem uchybień PKW przyjęła sprawozdania: KKW Koalicja Obywatelska, KKW Trzecia Droga, KW Konfederacja, KWW Andrzej Dziuba - Pakt Senacki, KWW Józefa Zająca, KWW Krzysztof Kwiatkowski - Pakt Senacki, KWW Wadim Tyszkiewicz - Pakt Senacki.
Jak mówił Marciniak, uchybienia tych komitetów były mniejszej wagi i nie powodowały konieczności odrzucenia sprawozdania. PKW odrzuciła jedno sprawozdanie: KWW Zygmunt Frankiewicz - Pakt Senacki.
Trudno przewidzieć, jakie będzie to rozstrzygnięcie, choć jak wynikało z nieoficjalnych ustaleń money.pl, najbardziej prawdopodobne jest przyjęcie sprawozdań komitetów, w tym także sprawozdania Prawa i Sprawiedliwości. Dziennikarz money.pl Tomasz Żółciak ocenił w serwisie X, że decyzja PKW może oznaczać "szukanie argumentów, by wykazać, o ile należy przyciąć dotację i obronić to w SN".
Komitetowi wyborczemu Prawa i Sprawiedliwości zarzuca się nadużycia przy finansowaniu kampanii niezgodnie z Kodeksem wyborczym.
Jaki pisaliśmy, to z list komitetu wyborczego PiS startowali politycy Suwerennej Polski, którzy - zdaniem obecnej ekipy rządzącej i prokuratury - wspomagali się w kampanii środkami z Funduszu Sprawiedliwości, mającego służyć m.in. pomocy ofiarom przestępstw. Podnoszone przez obecną władzę zarzuty dotyczą również: wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów i przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej.
Nasi rozmówcy z Sejmu przekonywali, że niezależnie od decyzji podjętej przez PKW, sprawa staje się coraz pilniejsza, bo w grę wchodzi wypłata milionów złotych dla komitetów wyborczych, które na prowadzenie kampanii pozaciągały kredyty. PiS grozi utrata ok. 26 mln zł dotacji za zwrot oraz 78 mln zł subwencji za cztery lata, czyli łącznie ponad 100 mln zł.
Słyszeliśmy zapewnienia, że w środę jakaś decyzja będzie, że nie będzie kolejnego odroczenia. Następnego dnia pójdzie pismo do Ministerstwa Finansów, a w przyszłym tygodniu nastąpi wypłata środków - usłyszeliśmy od jednego z polityków, chcącego zachować anonimowość.
Ile partie wydały na kampanię wyborczą
Ugrupowania, które znalazły się w parlamencie wydały na kampanię łącznie ponad 130 mln zł. Wszystkie liczą, że większość tej sumy do nich wróci.
- Najwięcej wydało PiS - 38,7 mln zł,
- KO wydała 35,4 mln zł,
- Trzecia Droga - 28,5 mln zł,
- Lewica - 16,9 mln zł,
- Konfederacja - 11,5 mln zł.
Więcej informacji podamy za chwilę.