Niemiecki rynek nieruchomości boryka się z poważnym problemem niedoboru mieszkań na wynajem, szczególnie w Berlinie. Sytuację skomentował na swoim profilu w mediach społecznościowych autor kryjący się pod pseudonimem "Rentier z wykresem". Omówił reportaż youtuberki o pseudonimie Desy, dotyczący niedoboru mieszkań za Odrą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkania w Niemczech problemem. 25 tys. euro odstępnego
Autor wpisu podkreśla, że w Niemczech tworzą się gigantyczne kolejki chętnych na oglądanie lokali wystawionych do najmu. Młode pary, zdesperowane w związku z brakiem ofert, umieszczają w przestrzeni miejskiej ogłoszenia, licząc na znalezienie w ten sposób upragnionego mieszkania.
Skala popytu jest ogromna. Na jedno oferowane mieszkanie przypada nawet dwa tysiące zainteresowanych najemców. Niektórzy są w stanie zapłacić za samo prawo do wynajęcia lokalu odstępne w wysokości 25 tysięcy euro. Podjęcie decyzji o najmie musi nastąpić błyskawicznie, zanim ktoś inny przejmie ofertę, a ogłoszenie zniknie - czytamy we wpisie.
Jednocześnie, jak zauważa autor, nowe inwestycje mieszkaniowe przeżywają zapaść. Deweloperzy wstrzymują się z budową, gdyż przestało im się to opłacać. Problemem jest także brak gruntów pod zabudowę oraz wszechobecna biurokracja, która znacząco wydłuża proces realizacji inwestycji.
"Po prostu nie można znaleźć mieszkania"
Reportaż dołączony do wpisu ukazuje poważne problemy mieszkaniowe za Odrą. Padają w nim liczne wypowiedzi berlińczyków, którzy nie mogą znaleźć swojego M.
- Coś jest poważnie nie tak z rynkiem mieszkaniowym w Berlinie. Niedobór mieszkań staje się jednym z największych problemów społecznych w tym kraju. Po prostu nie można znaleźć mieszkania - mówi bohaterka materiału, która od miesiąca bezskutecznie poszukuje lokum. Przyznaje, że jest już na skraju wyczerpania.
Trzy minuty na odpowiedź
Osoba starająca się o mieszkanie wyjaśnia, że gdy tylko na portalu ImmoScout pojawia się nowe ogłoszenie, "wszyscy rzucają się na nie jak wygłodniałe drapieżniki"
Jeśli nie uda ci się wysłać aplikacji w ciągu pierwszych trzech minut, to zapomnij. Ogłoszenie znika po kilku minutach - słyszymy w reportażu.
Kolejna osoba zwraca uwagę na to, że bez płatnej subskrypcji ImmoScout Plus aplikowanie nie ma sensu. - To nie jest opcja, lecz warunek. Musisz wykupić członkostwo premium. Wiem, że wszyscy je mają, ale właśnie dlatego ty też jesteś niejako zmuszony, by je mieć - mówi.
"Konkuruje się z 2500 osób. Minuta na oglądanie"
W reportażu pada też wypowiedź dotycząca tego, że samo tylko otrzymanie zaproszenia na oglądanie mieszkania już jest sukcesem. - Nikt mi nie uwierzy, ale mam umówione oglądanie mieszkania. W Berlinie to już osiągnięcie - chwali się bohaterka materiału, dodając, że za każdym razem konkuruje się z około 2500 osobami.
Inna osoba stwierdziła, że nawet jeśli uda się w końcu umówić na oglądanie mieszkania, to okazuje się, że wizytujących jest mnóstwo. - Co minutę przez lokal przewija się tłum ludzi. Musisz konkurować ze wszystkimi tymi osobami - wyjaśnia.