W weekend PiS przedstawił nowe obietnice wyborcze. Wśród nich są duże podwyżki minimalnego wynagrodzenia. Już od stycznia miałoby wynosić 2600 zł brutto (obecnie 2250 zł). Co więcej, pod koniec przyszłego roku ma skoczyć do 3000 zł, a do końca 2023 roku do 4000 zł.
"Jesteśmy zdeterminowani do budowania gospodarki wysokich pensji. (...) Chcemy zakończyć rozdział w najnowszej historii Polski pt. kraj niskich pensji i taniej siły roboczej" - tak o skokowym wzroście płacy minimalnej mówi premier Mateusz Morawiecki.
Niestety szef rządu nie wspomina, że w ten sposób może również zbudować gospodarkę wysokich cen. Nie ma się co dziwić. To znacznie mniej spodobałoby się wyborcom.
Będzie jeszcze drożej
O kwestii, którą rząd woli przemilczeć, głośno mówią ekonomiści. Piotr Kuczyński podkreśla, że ceny wzrosną nie tylko w sklepach, ale podrożeć jeszcze bardziej mogą także mieszkania. Choć jedne i drugie już teraz są drogie.
- Małe firmy mogą masowo bankrutować. Dla nich wynagrodzenia pracowników są znaczącym składnikiem kosztów działalności. Część się uratuje, ale dlatego, że przerzucą koszty na konsumentów, co oznacza wyższe ceny na półkach. Efektem będzie przyspieszenie inflacji - tłumaczy Kuczyński.
Czytaj więcej: Hat-trick Kaczyńskiego. Prof. Orłowski dla money.pl: "płacę minimalną zje inflacja, a gonitwa Niemiec to fantazja"
Ekonomista ostrzega też przed negatywny wpływem skokowego wzrostu płac na budownictwo. Zakup własnego mieszkania może być jeszcze trudniejszy. Może bowiem powstawać mniej mieszkań, a koszt metra kwadratowego będzie wyższy.
Warto podkreślić, że wyższa płaca minimalna będzie skutkowała także podwyżkami lepiej zarabiających. Z wyliczeń mBanku wynika, że tylko w przyszłym roku średnia płaca przez to wzrośnie dodatkowo o 1 pkt proc. A już teraz dane GUS mówią o podwyżkach powyżej 7 proc.
- Skala zapowiedzianych podwyżek płacy minimalnej jest bardzo duża - przyznaje Piotr Bartkiewicz. Ekonomista mBanku wskazuje, że za 4 lata minimalna krajowa będzie stanowić około 60 proc. średniej krajowej. W takich proporcjach nie jest w żadnym kraju OECD.
Płaca minimalna jako procent przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej
Gdzie największe podwyżki?
Bartkiewicz jednocześnie uspokaja, że ostateczny wpływ na inflację nie będzie na tyle duży, by bić na alarm, ale też ostrzega, że hojność rządu może jeszcze bardziej pchać inflację powyżej górnej granicy akceptowanej przez NBP.
Przypomnijmy, że bankierzy mają za zadanie sterowanie polityką pieniężną w ten sposób, by inflacja w dłuższym horyzoncie była na stabilnym poziomie 2,5 proc. z akceptowanym odchyleniem +/- 1 pkt proc. Już na początku przyszłego roku może jednak zbliżyć się do 4 proc.
Poważniejszy wpływ na inflację byłby, gdyby wszyscy przedsiębiorcy przenieśli koszty pracy na ceny. Tak jednak nie będzie. Jest to jednak marne pocieszenie, bo to oznacza zwolnienia, szczególnie w mniejszych firmach.
Gdzie ceny mogą wzrosnąć najbardziej w wyniku wyższej płacy minimalnej? Zdaniem analityka mBanku może się to odbić na cenach odzieży. Branża tekstylna jest jedną z najniżej opłacanych w naszym kraju. Nieco bardziej skomplikowana jest sytuacja z żywnością. Warzywa i owoce, które teraz mocno drożeją, mniej zależą od kosztów pracy. Bardziej wrażliwa na płace jest żywność przetworzona.
Co na to sami przedsiębiorcy? Organizacja Pracodawcy RP alarmuje, że na realizację rządowej obietnicy pracodawcy będą musieli wypracować dodatkowo co najmniej 2 mld zł przychodów. Przyznaje, że w takiej sytuacji nie pozostanie nic innego, jak przy tej samej produkcji sprzedawać towar drożej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl