Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Płace nie wróciły na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii. Oto ile byś zarabiał, gdyby nie COVID

220
Podziel się:

Zarobki rosną w tempie niewidzianym od dekady. Jednak nie daj się zwieść. Gdyby nie COVID-19, w większości branż w tej chwili płace byłyby wyższe. Za sprawą koronakryzysu więcej, niż gdyby go nie było, zarabiają tylko pracownicy handlu i informatycy.

Płace nie wróciły na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii. Oto ile byś zarabiał, gdyby nie COVID
Oto ile byś zarabiał, gdyby nie COVID (money.pl)

Ostatnie dane dotyczące Produktu Krajowego Brutto Polski pokazały silny wzrost PKB w drugim kwartale tego roku. Ekonomiści zauważają, że udało się już nawet odrobić straty z koronakryzysu i wrócić do poziomu rozwoju gospodarczego sprzed pandemii.

Jednak nie we wszystkich ekonomicznych aspektach można mówić o powrocie do czasów dawnego prosperity. Choć eksperci wskazują, że polski rynek pracy jest mocny, bezrobocie utrzymuje się na wyższych poziomach niż przed pandemią.

Trudniej ocenić wpływ koronakryzysu na płace, bo - czy mamy pandemię, czy nie - systematycznie one rosną. A od kilku miesięcy roczne dynamiki wzrostu są na poziomach niewidzianych od ponad dekady. Czy więc pandemia stała się motorem napędowym podwyżek? Sprawdziliśmy to.

Zobacz także: Ceny mieszkań rosną. Deweloperzy winią rząd

W money.pl sprawdziliśmy, ile mogłyby wynosić płace w różnych branżach, gdyby nie było COVID-19 i stawki rosły w tempie sprzed pandemii. Okazuje się, że byłyby większe, niż są w tej chwili. Z drobnymi wyjątkami.

Tu zarobki rosną wolniej

Idealnym przykładem jest branża gastronomiczna i hotelarska, która w najnowszych danych GUS najbardziej rzuca się w oczy. Ze statystyk wynika, że tam nastąpił największy wzrost płac. W lipcu 2020 roku były na poziomie około 3731 zł brutto, a teraz przekroczyły 4300 zł. Mowa o podwyżkach rzędu 15,5 proc.

Jeśli jednak przeanalizujemy wcześniejsze wyniki, okaże się, że przez zamknięcie hoteli i restauracji zarobki w branży spadły i obecne stawki są około 9 proc. wyższe, niż na początku 2020 roku.

Gdyby wynagrodzenia w tej branży rosły w tym samym tempie co dwa lata temu lub w pierwszych dwóch miesiącach 2020 roku (przed pandemią), w lipcu 2021 br. powinny wynosić od 4356 do 4545 zł brutto. A w rzeczywistości ledwo przekroczyły 4300 zł brutto.

Analogicznie, w przemyśle płace powinny być już 200-300 zł brutto wyższe, gdyby nie pandemia. Pracownicy budowlanki czy branży obsługi nieruchomości mogliby liczyć na 100-200 zł brutto więcej, a średnia krajowa sięgałaby już prawie 6 tys. zł brutto, a tak wynosi 5852 zł brutto.

Są wyjątki. Jedną z branż, w której tempo wzrostu płac w związku z COVID nie zostało wyhamowane, jest handel. W trakcie lockdownu sklepy spożywcze nie zostały zamknięte, a nawet ich godziny otwarcia zostały wydłużone. Potrzeba było więcej rąk do pracy, a po otwarciu także galerii wielu pracodawców tak bardzo potrzebowało pracowników, że stawki wynagrodzeń wzrosły.

Widać to w danych GUS, które pokazują, że w lipcu średnia płaca w handlu wyniosła 5538 zł brutto. W rok wzrosła o 10,1 proc., a w dwa lata o 15 proc. Gdyby zarobki szły w górę w tempie sprzed pandemii, można byłoby myśleć o kwocie rzędu 5484-5525 zł brutto.

Przejście dużej części handlu do internetu, a także przyspieszenie cyfryzacji w związku z pandemią sprawiło, że wzrósł też popyt na informatyków i specjalistów z podobnych dziedzin. To skutkuje wzrostem płac w tempie, które jeszcze przed COVID było wysokie. Mowa o zarobkach sięgających już prawie 10 tys. zł brutto.

Co dalej z podwyżkami?

Koronakryzys mocno zaburzył długoterminowe trendy w wynagrodzeniach. Rodzi się więc pytanie o to, w którą stronę będzie się rozwijać sytuacja w kolejnych miesiącach.

- W sierpniu płace są zazwyczaj niższe od lipcowych. Znikają z nich bowiem dodatkowe ruchome elementy (premie roczne i nagrody). Spada też (ze względów urlopowych) wynagrodzenie tam, gdzie rozliczany jest faktycznie przepracowany czas - zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

- Spadek w sierpniu tego roku może sięgnąć 1,4 proc. i okazać się głębszy niż przed dwunastoma miesiącami. W konsekwencji dwunastomiesięczna dynamika płac spadnie z lipcowych 8,7 do 8,1 proc. - ocenia.

Także według ekonomistów Banku Ochrony Środowiska dynamika wzrostu płac w kolejnych miesiącach może spadać.

"Podobnie jak w przypadku zatrudnienia, wzrost baz odniesienia w trakcie drugiej połowy roku powinien przełożyć się na obniżenie dynamiki wynagrodzeń w kierunku 6,5-7 proc. rok do roku" - prognozują.

Wskazują, że przy rosnącej presji płacowej i większym zasięgu podwyżek, skalę tego wzrostu powinna ograniczać z kolei deklarowana przez firmy (wg badania NBP) mniejsza wartość podwyżek poszczególnych wynagrodzeń. Według tych informacji, presja płacowa, choć wzrosła, nadal nie powróciła do poziomu sprzed pandemii.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(220)
WYRÓŻNIONE
wolne żarty
3 lata temu
No jak to? PiS dało podwyżki policji by broniła władzy i ochoczo pałowała protesty. PiS dało też 60% posłom i Dudzie podwyżek, a takich podwyżek to chyba żadna branża nie widziała nigdy. Obajtkowi majątek się multiplikuje w tempie nieprawdopodobnym, a sam Orlen właśnie mu prywatny dworek remontuje. Żony towarzyszy partyjnych ciągną kasę z 3-5 rad nadzorczych. Przy takich podwyżkach inflacja +5% (oficjalna) czy +10% (bliższa prawdzie) nie ma znaczenia.
Farbic
3 lata temu
Wzrost cen i rozpoczynająca się galopująca inflacja to nie efekt pandemii a efekt rządów pis.
Kpiny
3 lata temu
255 miliardów euro dostaliśmy na walkę z covid-19 możecie przedstawić tabelki na co zostały wydane
NAJNOWSZE KOMENTARZE (220)
welma
3 lata temu
Rzygać mi się chce tym krajem z dnia na dzień coraz bardziej. Nie wiem kto zarabia w podanych branżach tyle co na tych wykresach, ale nie znam żadnego. Znam za to masę przerażonych podwyżkami cen jedzenia, mediów, paliwa. Także tak naprawdę, płace realnie coraz niższe przy tych galopujących cenach. A co pracodawca to proponuje najniższą, bądź inną głodową "bo covid był i trzeba się pozbierać". Złodzieje, złodzieje, złodzieje. Doprowadzą do ruiny ten kraj i wszystkich ludzi, którzy chcą tylko uczciwie żyć. Zobaczycie ile wam młodych wyjedzie jak się skończy te pandemiczne szaleństwo. Większość młodych osób w moim wieku 20-30 lat chce ten kraj zostawić za sobą i żyć w spokoju.
Ners
3 lata temu
Pic na wodę ... skąd oni to biorą ... To jest fikcja ! Jak zmusić pracodawcę - dusigrosza do podniesienia pensji ? Tego już mądrale nie powiedzą ...
aka
3 lata temu
Ale reżim info pis ostatnio podał 10% wzrostu płac rok do roku. Więc o co ten płacz biedaki katolickie.
anty
3 lata temu
Wołali kraj jest w ruinie oni obiecali wszystko a wyszło szydło z worka sobie podwyżki w wysokości 70% a robolom grosze i to obiecuje pis cicho siedzieć bo oni dają z naszych podatków i do dzisiaj premii od p. premier Szydło nie oddali i jest ok bo oni ciężko pracowali tak ciężko że ceny w kraju rosną i są wyższe niż na zachodzie , oni nie mają wstydu ,
anty
3 lata temu
Ma być tak dobrze że p. Glapinski już wyprzedaje złoto a ja po 46 latach pracy zostałem bezrobotny i dostaję 1000.06gr,,zasiłku i to jest ok przy podwyżkach fla rządy w wysokości 70 % wstyd i ponizanie suwerena , niech wreszcie się suweren obudzi bo za chwilę zamkną usta wszystkim wolnym mediom i będzie druga komuna jak na Białorusi
...
Następna strona