Potwierdziły się informacje Karoliny Bacy-Pogorzelskiej z portalu BiznesAlert co do planu zamknięcia trzech ruchów Kopalni Ruda (Bielszowice, Halemba, Pokój) oraz Kopalni Wujek. Do tego dochodzą cięcia płac. 30 proc. pensji w Polskiej Grupie Górniczej ma być uzależnione od wydajności, a górnicy mogą zapomnieć o czternastej pensji przez najbliższe cztery lata.
Jak podaje Baca-Pogorzelska, wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina nie wzrusza groźba podziemnej okupacji kopalni Ruda. Jej los zdaje się już przypieczętowany - niezależnie od protestów górników. Wszystko przez to, że PGG grozi bankructwo.
PGG jest w bardzo ciężkiej sytuacji. Zeszły rok zamknęła stratą w wysokości 400 mln złotych, w tym jest jeszcze gorzej. Wszystko przez to, że polski węgiel jest nierentowny - jego wydobycie przewyższa zapotrzebowanie do tego stopnia, że na zwałach jest dziś już 15 mln ton surowca. Nie da się go sprzedać, ponieważ polski węgiel jest zwyczajnie zbyt drogi - tłumaczy BiznesAlert.
Państwo nie zapomni jednak o górnikach z zamykanych kopalń. Część z nich znajdzie zatrudnienie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, w której brakuje ok. 2 tys. osób. Mogliby również skorzystać z osłon socjalnych przewidzianych w ustawie o górnictwie węgla kamiennego. Chodzi tutaj m.in. o urlop górniczy przysługujący tym, którym brakuje czterech lub mniej lat do emerytury. Oprócz tego w grę wchodzi również odprawa pieniężna.
Według szacunków MAP likwidacja dwóch kopalń PGG pochłonie niemal 5 mld złotych z budżetu państwa.
Topór nie ominie również spółki Tauron Wydobycie. Tam planowane jest zmniejszenie produkcji węgla o ok. 1,5 mln ton. Do osiągnięcia tego celu niezbędnym może się okazać likwidacja Janiny lub Sobieskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl