Orlen ogłosił we wtorek, że jeszcze w tym roku wybierze partnera do inwestycji w morskie farmy wiatrowe. Prezes Daniel Obajtek poinformował, że chce rozpocząć inwestycję w 2024 r..
Swoje instalacje wiatrowe budować też będą RWE, PGE i Polenergia. Na Bałtyku zrobi się zatem całkiem tłoczno. Problem tylko w tym, że wszystkie firmy wypatrują - jak turbina wiatru - przepisów, które by te inwestycje wsparły. A te nadchodzą pomału. Ustawa o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych trafiła bowiem do konsultacji międzyresortowych.
- Reguluje ona szereg zagadnień technicznych związanych z realizacją i eksploatacją projektów morskich farm wiatrowych w Polsce. Przede wszystkim jednak zawiera projekt mechanizmu wsparcia finansowego dla wytwórców energii elektrycznej w farmach na morzu - mówi Jakub Budzyński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.
Ustawa jeszcze w tym roku
Jak przekonuje, bez tych regulacji firmy mają bardzo dużą niepewność co do tego, w jakich warunkach przyjdzie im prowadzić inwestycję. A to oznacza zbyt wysokie ryzyko finansowe, którego nikt nie chce ponieść.
Można się jednak spodziewać, że sytuacja wyklaruje się już w stosunkowo niedługim czasie. Ustawa, jak zapewnia Ministerstwo Klimatu, ma być przyjęta jeszcze w tym roku.
Jaka jest zatem przyszłość farm na morzu i ile prądu będą one produkować?
Wielkość mocy całkowitej zainstalowanej w farmach na morzu w Polsce uzależniona jest od kilku czynników. Przede wszystkim od zdolności przesyłowych Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
- W tej chwili w projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., będącej dokumentem strategicznym, przygotowywanym przez Ministerstwo Klimatu, zapisano około 8 gigawatów z morskich farm w horyzoncie 2040 r. To około jednej piątej obecnego całkowitego wolumenu mocy przyłączonej do KSE w Polsce - mówi Jakub Budzyński.
1000 turbin
Zapowiadana rewizja projektu Polityki Energetycznej Polski może jednak przynieść pozytywną zmianę. Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej szacuje potencjał energetyczny polskich obszarów morskich wskazanych w projekcie Planu Zagospodarowania Przestrzennego Polskich Obszarów Morskich jako przeznaczone pod rozwój morskich farm na około 13-15 GW.
Obecnie moc wszystkich polskich elektrowni to 44 gigawatów, a z węgla powstaje 34 gigawatów mocy. Zatem pełna moc turbin pozwoliłaby zmniejszyć o połowę wytwarzanie energii z brudnego paliwa.
Na jaką liczbę turbin w Bałtyku mamy się przygotować? Odpowiedź na to pytanie również nie jest łatwa. Liczba turbin będzie wprost uzależniona m.in. od ich modelu.
- Najbardziej prawdopodobnym wariantem wydaje się obecnie zastosowanie turbin o mocach rzędu 12-14 megawatów, choć postęp technologiczny w tym zakresie jest ostatnimi czasy bardzo dynamiczny (czyli niedługo mogą się pojawić modele jeszcze mocniejsze - przyp. red.). Przy tym założeniu można szacować, że na polskiej części Bałtyku postawionych zostanie około 900-1000 turbin - mówi Jakub Budzyński.
Czy taka liczba oznacza, że wypoczywając na plaży będziemy mieli widok na niekończący się las wiatraków? - Gołym okiem z plaży nic nie będzie widać. Wypatrzenie czegoś będzie graniczyło z cudem. Może nocą widoczne będą światła. Z pewnością jednak nie należy się spodziewać, że kręcący się przed naszym nosem wiatrak będzie zakłócać nam wypoczynek. Te najbliższe od plaży będą oddalone o 30 km - wyjaśnia nasz rozmówca
Przyspieszenie w wiatrowej ofensywie na morzu widać w jeszcze jednym ważnym obszarze. Jeszce rok temu tylko PGE i Polenergia miały możliwość rozpoczęcia inwestycji, bo miały decyzje lokalizacyjne pod budowę wiatraków.
Więcej lokalizacji
Cała reszta polskiego Bałtyku wydzielona pod OZE miała skomplikowany status prawny. 10 innych firm złożyło wnioski o decyzje lokalizacyjne, potocznie zwane koncesjami, jednak z powodu błędów formalnych nie otrzymały jeszcze nawet zgód środowiskowych, nie mówiąc o lokalizacyjnych.
Miały jednak pierwszeństwo w ubieganiu się o nie, czym blokują dostęp do tych akwenów innym graczom na rynku. Teraz jednak, poza dwiema decyzjami dla Balteksu, której status na dziś nie jest do końca pewny, mamy już 10 wydanych zgód lokalizacyjnych.
- Inwestorzy posiadający ważne i opłacone tzw. decyzje lokalizacyjne, wydane przed 2014 r., mają w tym zakresie stabilną i pewną perspektywę. W "kolejce" jednak oczekują wnioski lokalizacyjne, których procedowanie jest wstrzymane na mocy przepisów ustawy o obszarach morskich z 2014 r. - mówi Budzyński.
Wprowadzono je w związku z procedurą przygotowania i wdrożenia Planu Zagospodarowania Przestrzennego Polskich Obszarów Morskich, którego wejście w życie powinno nastąpić najpóźniej w marcu 2021 r.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie