Pożar w zakładach Tarczyńskiego pod Wrocławiem wybuchł w czwartek przed godziną 16.00. Według ustaleń "Gazety Wrocławskiej", ogień wpierw pojawił się w starszej z hal produkcyjnych, ale później jednak objął także nową.
Akcja trwa od kilku godzin. Hala jest duża, o wymiarach 200 na 50 na 15 metrów, przez co pożar jest trudny do ugaszenia - podaje TVP Wrocław.
Na miejsce skierowano 24 wozy strażackie. W sumie w akcji bierze udział ponad 100 strażaków z powiatów trzebnickiego, milickiego oraz z Wrocławia, policja i pogotowie - donosi miejski portal wroclaw.pl. Według informacji "Gazety Wrocławskiej" z pożarem najpierw walczyły 24 zastępy strażaków, a po godzinie 21 na miejscu były już 34 zastępy. Miała zapalić się wędzarnia.
- Jeśli pójdzie dobrze, to pożar zostanie ugaszony nocą, ale bardziej prawdopodobne, że akcja potrwa do rana - mówił dyżurny Wojewódzkiej Komendy Straży Pożarnej dla wrocławskiej "Gazety Wyborczej".
Udało się ewakuować wszystkich pracowników, nikt nie ucierpiał.
Pożar w rodzinnej firmie Tarczyński
W halach firmy Tarczyński mogą znajdować się niebezpieczne substancje, m.in. azot - pisze portal tuwroclaw.com. Jak przypomina, trzy lata temu strażacy z całego regionu ćwiczyli tutaj symulację pożaru hali produkcyjnej z wyciekiem azotu oraz osobami poszkodowanymi w środku budynku.
Tarczyński to rodzinna firma obecna na rynku od ponad 25 lat. Jest producentem wyrobów wędliniarskich w Polsce, oferującym produkty pod markami Tarczyński, Dobrosława oraz Starpeck.
Produkuje około 500 wyrobów mięsno-wędliniarskich, z których najbardziej popularne to kabanosy.
Aktualizacja
"Gazeta Wrocławska" poinformowała, że ok. godz. 22 pożar zakładów Tarczyński został opanowany i rozpoczęło się jego dogaszanie.