W 2020 r. litewską granicę z Białorusią przekroczyło nielegalnie 81 osób. W tym roku były to już 4 tysiące. Fala ewidentnie wzbiera. Litwa, podobnie jak teraz Polska, zarzuca reżimowi Łukaszenki celową organizację przerzutu imigrantów w ramach wojny hybrydowej.
Rządzący czekali jednak z działaniami do chwili, kiedy stanie się to również polskim problemem. Od dwóch tygodni w okolicy przygranicznego Usnarza Górnego koczuje grupa migrantów - według różnych źródeł, liczy ona 24 albo 32 osoby.
Według rządu to osoby ściągnięte na Białoruś z Bliskiego Wschodu i wykorzystywane w ramach wojny hybrydowej; nie brakuje jednak głosów, że to uchodźcy z Afganistanu, którzy wymagają pilnej pomocy. Niemniej, dopiero po tym, gdy grupa pojawiła się na granicy, rząd w odpowiedzi zdecydował się wzmocnić jej ochronę.
Na miejsce wysłał wojsko, na odcinku 150 km rozłożono też konstrukcję z drutu kolczastego. W poniedziałek minister obrony zadeklarował, że to nie koniec.
"Na granicy z Białorusią powstanie nowy, solidny płot o wysokości 2,5 m. Więcej żołnierzy będzie zaangażowanych w pomoc Straży Granicznej. Wkrótce przedstawię szczegóły dotyczące dalszego zaangażowania Sił Zbrojnych RP" - napisał na Twitterze szef MON Mariusz Błaszczak.
Zapytaliśmy MON o szczegóły tego projektu. "Powstające ogrodzenie będzie stanowić uzupełnienie istniejącego już odcinka zapory drutowej ułożonej w pasie granicznym z Białorusią. Będzie to płot o wysokości 2,5 m, zbudowany z drutu ostrzowego. Pod ogrodzeniem zostanie rozłożona trójwarstwowa concertina, tak jak ma to miejsce w tej chwili" - czytamy w odpowiedzi biura prasowego.
Concertina to nic innego, jak rodzaj zasieków z cienkiego drutu stalowego. Rozkłada się je wokół wbitych w ziemię palików. Zazwyczaj łączy się ją z drutem kolczastym.
Działanie psychologiczne?
Budowa ogrodzenia ma się rozpocząć jeszcze w tym tygodniu. MON nie zna jeszcze terminu powstania płotu. Koszt resort chce pokryć z własnego budżetu. Ostateczna wartość ma być znana po zakończeniu prac.
Nie wiemy jednak nadal, jak długi ma być płot i ile może kosztować. Poprosiliśmy o doprecyzowanie, czy "uzupełnienie istniejącego już odcinka zapory drutowej ułożonej w pasie granicznym z Białorusią" oznacza, że będzie to 150 km. Czekamy na odpowiedź.
Granica z Białorusią liczy 418 km. W ocenie dra Krzysztofa Karolczaka, eksperta z zakresu bezpieczeństwa narodowego i zwalczania terroryzmu z Ośrodka Analiz Politologicznych i Studiów nad Bezpieczeństwem, nie ma sensu budować płotu tylko na jej fragmencie czy fragmentach.
- Wzmocnienie np. tylko tych 150 km drutem kolczastym nie ma uzasadnienia. Ustawienie płotu na całej długości też nam bezpieczeństwa narodowego nie zagwarantuje, ale będzie miało silne oddziaływanie psychologiczne - zauważa Karolczak.
Drogie materiały
Przyjmijmy zatem, że płot ma mieć 418 km długości. Litwini na swoje 500 km chcą w specjalnej ustawie przeznaczyć w przeliczeniu 688 mln zł. Daje to 1,37 mln zł za kilometr. Zatem "model litewski" kosztowałby nas ok. 572 mln zł.
Litwini chcą jednak zbudować płot o wysokości 4 metrów. MON planuje 2,5 metra wysokości, powinno być zatem taniej.
Sprawdziliśmy, ile taka konstrukcja kosztowałaby na polskim rynku. Oczywiście wojsko może wykorzystać już posiadane materiały i zapewne ceny przy tak dużym zamówieniu mogą wyglądać zgoła inaczej. Udało nam się jednak skontaktować z firmą biegłą w takich realizacjach.
- Zajmujemy się budową płotów tzw. cywilnych, ale również wokół obiektów przemysłowych i specjalnego przeznaczenia. Mamy doświadczenia z Belgii w ogradzaniu więzień, gazowni, rozdzielni energetycznych wysokich napięć, również z zasiekami typu concertina, bo to obiekty ściśle chronione - mówi money.pl Marcin Adamkiewicz z Adamus Group.
W szczegółowej wycenie zawierającej koszty wszystkich słupków, profili w kształcie litery Y do montażu concertiny, betonu do wmurowania słupków i concertiny - koszt samych materiałów na płot nasz rozmówca wycenia na 520 tys. zł za kilometr. Montaż - na ok. 150 tys. zł.
Skuteczność
Do tego należy jednak dodać jeszcze 3-kilometrowe zwoje concertiny przy płocie. Dostawca Adamkiewicza wycenia 1 kilometr na 44 tys. zł. To zatem kolejne 132 tys. zł.
Okazuje się więc, że kilometr takiego ogrodzenia o wysokości 2,5 m na rynku kosztuje ok. 800 tys zł. - Nie jestem jednak w stanie oszacować kosztów przygotowania gruntu pod tę budowę. Przy trudnym, podmokłym i zalesionym terenie mogą być wysokie - dodaje Adamkiewicz.
Do tego trzeba doliczyć jeszcze całą logistykę takiego przedsięwzięcia. Można zatem przyjąć, że koszt budowy kilometra wzrosnąć może nawet do ok. 1 mln zł. Zatem budowa może pochłonąć nawet ponad 400 mln zł. Chyba że MON ograniczy się tylko do 150 km lub zdobędzie atrakcyjniejszą wycenę, uwzględniając dokładną skalę zamówienia.
Abstrahując od politycznych, społecznych i czysto ludzkich aspektów budowy płotu z zasiekami na granicy, zasadne wydaje się jednak pytanie o skuteczność takiej konstrukcji.
- Zdjęcia z granicy już pokazały, że same zasieki z concertiny można pokonać kilkoma deskami. Zatem to w ogóle nie ma sensu. Z płotem będzie to bardziej skuteczne, ale jak mówiłem, pełnego bezpieczeństwa to nie zapewni. W mojej ocenie to działanie skierowane na użytek polityki wewnętrznej, w celu uspokojenia naszych obywateli - mówi Karolczak.
- Jeżeli to ma być płot i concertina, to nie ma większego sensu. Nawet przy użyciu prostych szczypiec można wycinać dziury w takim ogrodzeniu i iść dalej. Żeby to miało sens, to musiałoby być stale nadzorowane przez wojsko. Nie wyobrażam sobie jednak, by ktoś chciał tam postawić żołnierza co 50 metrów - mówi generał Roman Polko.
Jak dodaje, zapewnienie pełnej ochrony przez 24 godziny wymagałoby zaangażowania już 3 żołnierzy na 50 m. Na kilometr musiałoby być ich 60. Przy 150 km dałoby to liczbę 9 tys., a 400 km - 24 tys. żołnierzy.
Tymczasem MON poinformował nas, że wspólnie z SG "odcinek graniczny patrolować będzie prawie 2 tys. żołnierzy".