Wartość indeksu PMI dla polskiego przemysłu wzrosła z 46,7 pkt do 48 pkt. Wynik okazał się znacząco lepszy od prognoz ekspertów, którzy spodziewali się utrzymania wskaźnika niemal bez zmian.
Przypomnijmy, że punktowa ocena indeksu powstaje na bazie ankiet przeprowadzanych wśród menedżerów kilkuset przedsiębiorstw przemysłowych. Na ich podstawie przewiduje się, czy dla kluczowego z punktu widzenia całej gospodarki sektora idą lepsze czy gorsze czasy. Odczyt powyżej granicy 50 pkt oznacza rozwój w sektorze przemysłowym. Poniżej - pogarszającą się sytuację i sugeruje nadchodzącą recesję.
Czytaj więcej: Niemiecki przemysł tnie produkcję. Ekonomiści zawiedzeni
Niestety poniżej granicy 50 pkt jesteśmy już czternasty miesiąc z rzędu, ale jest światełko w tunelu. Drugi miesiąc wartość indeksu rośnie.
"Tempo spadku nowych zamówień oraz produkcji zwolniło, a prognozy odnośnie przyszłej aktywności poprawiły się po rekordowo słabych wynikach zarejestrowanych w listopadzie" - czytamy w raporcie IHS Markit - instytucji, która od wielu lat przeprowadza to badanie.
- Innymi oznakami tego, że najgorsze może już być za nami, jest najwolniejszy od ponad roku spadek zaległości produkcyjnych oraz odbicie Wskaźnika Przyszłej Produkcji z rekordowo niskiego poziomu odnotowanego w listopadzie - komentuje Trevor Balchin, ekonomista IHS Markit.
Dodaje, że w grudniu producenci wciąż redukowali nowe miejsca pracy, lecz tempo, w jakim obniżał się poziom zatrudnienia, było bardzo słabe.
Czytaj więcej: Polska gospodarka na 10 wykresach. Jaki był 2019 rok?
- Być może przedsiębiorcy starają się zatrzymać pracowników, których trudno byłoby zastąpić, gdyby warunki w sektorze uległy poprawie w 2020, biorąc pod uwagę ciągłe braki wykwalifikowanej siły roboczej na polskim rynku pracy - podkreśla Balchin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl