Odmrożenie gospodarki i powolny powrót firm do normalności sprawiły, że bardzo poprawiły się nastroje wśród menedżerów kilkuset największych polskich firm przemysłowych. Obrazujący je indeks PMI zanotował wyraźny wzrost notowań do 47,2 pkt. wobec 40,6 pkt. miesiąc wcześniej.
Wynik ten przebił nawet średnią prognoz ekonomistów, którzy typowali, że PMI osiągnie w czerwcu wartość około 46,5 pkt.
Indeks PMI opiera się na danych opracowywanych przez firmę IHS Markit. Pochodzą one z miesięcznych odpowiedzi na kwestionariusze przesłane kadrze kierowniczej kilkuset firm produkcyjnych. Menadżerowie odpowiadają anonimowo na pytania dotyczące zamówień, sprzedaży, zakupów, zapasów, zatrudnienia i cen.
Na podstawie tych odpowiedzi tworzy się punktową ocenę. Im wyższa, tym lepiej. Przyjmuje się, że powyżej 50 pkt. mamy do czynienia z rozwojem, a poniżej - z recesją. Mimo skokowej poprawy, ciągle zostajemy pod kreską.
- W czerwcu, choć polski PMI znów poszedł w górę zbliżając się do neutralnego progu 50 pkt., warunki gospodarcze w sektorze wytwórczym, mimo rozluźnienia obostrzeń, były wciąż słabe - komentuje wyniki Trevor Balchin, ekonomista IHS Markit.
- Może dziwić fakt, że wskaźnik nie zarejestrował pozytywnej wartości (powyżej 50 pkt. - przyp. red.) po załamaniu koniunktury spowodowanej pandemią, lecz należy pamiętać, że polski przemysł przeżywał kryzys już dużo wcześniej. Indeks zanurkował poniżej neutralnego progu 50 pkt. w listopadzie 2018, wyznaczając obecnie najdłuższy okres negatywnych odczytów od ponad 17 lat - wskazuje Balchin.
Szczegółowe wyniki
Według IHS Markit w czerwcu polski sektor wytwórczy wciąż się kurczył, lecz warunki gospodarcze uległy poprawie na skutek rozluźnienia obostrzeń nałożonych z powodu pandemii. Wskaźniki produkcji i nowych zamówień gwałtownie wzrosły, osiągając poziom sprzed kryzysu wywołanego koronawirusem.
Tempo spadku zatrudnienia, zaległości oraz aktywności zakupowej wyhamowało, a polscy producenci byli bardziej optymistyczni odnośnie przyszłej 12-miesięcznej produkcji.
Warto zauważyć, że skok indeksu PMI aż o 6,6 pkt w ciągu miesiąca to drugi największy miesięczny wzrost w historii badań zaraz po wyniku odnotowanym w maju.
Czytaj więcej: Podwyżki płac wyhamowały. Do Niemców tracimy kolejne lata
Jednak za wcześnie na hurraoptymizm, bo indeks poniżej 50 pkt. wciąż sygnalizuje trudne warunki gospodarcze w polskim sektorze wytwórczym, wynikające ze słabego popytu oraz niskiego wykorzystania mocy przerobowych w czasie pandemii.
Według najnowszych wyników badań osłabienie popytu spowodowane pandemią przyczyniło się do kolejnego spadku ilości nowych zamówień otrzymanych przez polskich producentów. Rozluźnienie obostrzeń w Europie sprawiło jednak, że spadek był najsłabszy od sierpnia 2019.
W czerwcu produkcja przemysłowa spadła dwudziesty miesiąc z rzędu, choć tempo spadku wyhamowało do najniższego poziomu od czterech miesięcy.
Najnowsze wyniki badań wykazały też kolejne cięcia zatrudnienia, co uzasadniano próbami dostosowania liczby pracowników do aktualnych potrzeb produkcyjnych, które znacznie zmalały w miesiącach najostrzejszych obostrzeń społecznych. Tempo redukcji miejsc pracy, choć najwolniejsze od czterech miesięcy, było wciąż szybsze niż średnie tempo sprzed kryzysu obserwowane od lipca 2019, kiedy rozpoczął się trend zniżkowy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie