Indeks PMI, obrazujący aktywność przemysłu, zaliczył we wrześniu wzrost - z poziomu 50,6 pkt. do 50,8 pkt. W dobie kryzysu to teoretycznie dobry wynik, bo jest poprawa. Jeśli jednak porównamy to z prognozami ekonomistów, okaże się, że jest słabo.
Średnia typowań ekspertów była na poziomie 52,4 pkt. Zapowiadało się więc, że nastroje w przemyśle będą blisko najlepszych od dwóch lat. Jest dużo gorzej, choć i tak o niebo lepiej niż w szczytowym momencie kryzysu - w kwietniu wskaźnik spadł do niewiele ponad 30 pkt.
Ważne też, że indeks PMI jest ciągle powyżej 50 pkt. To umowna granica oddzielająca wzrost od kurczenia się przemysłu.
Indeks PMI opiera się na danych opracowywanych na podstawie miesięcznych odpowiedzi na kwestionariusze przesłane kadrze kierowniczej firm produkcyjnych. Menadżerowie zaopatrzenia odpowiadają anonimowo na pytania dotyczące m.in. zamówień, sprzedaży, zakupów, zapasów, zatrudnienia i cen.
Niejednoznaczne dane
Eksperci Markit, wyliczający indeks PMI, zanotowali pierwszy wzrost zatrudnienia od 15 miesięcy, a prognozy odnośnie przyszłej produkcji są najlepsze od maja 2019 roku.
- Wyniki wrześniowych badań były zarówno pozytywne jak i negatywne - zauważa ekonomista IHS Markit Trevor Balchin.
Czytaj więcej: Polska firma udostępni platformę amerykańskiemu rządowi. Oprogramowanie wykryje nadużycia
Wskazuje, że z jednej strony zatrudnienie wzrosło po raz pierwszy od czerwca 2019, a polskie firmy z sektora wytwórczego miały więcej optymizmu odnośnie wzrostu produkcji w nadchodzących 12 miesiącach. Zaległości spadły w najwolniejszym tempie od niemal dwóch lat, a producenci podnieśli swoje stawki po raz pierwszy od sześciu miesięcy.
Z drugiej strony dwa najważniejsze subindeksy składające się na PMI (produkcja i nowe zamówienia) wykazały spowolnienie tempa wzrostu, sugerując, iż lipcowe ożywienie gospodarki już zwalnia.
Czytaj więcej: Esotiq & Henderson otwiera nowe salony. Znamy plany rozwoju marki firmowanej przez Joannę Krupę
- Wzrost przypadków zarażeń COVID-19 w Europie oraz obostrzenia nakładane na gospodarki w związku ze zbliżającym się sezonem zimowym sprawiają, że czwarty kwartał 2020 nie zapowiada się zbyt optymistycznie dla polskiego przemysłu, mimo że prognozy producentów uległy poprawie - komentuje Balchin.
Komentarze ekonomistów
Eksperci Pekao zauważają, że pomimo wyraźnej poprawy w Niemczech (to nasz główny partner zagraniczny) polski PMI niewiele się poprawił. Jest niżej niż w lipcu.
Znacznie gorszego wyniku spodziewali się ekonomiści mBanku, którzy w przeciwieństwie do innych zakładali wyraźny spadek PMI. Zauważają jednak, że ożywienie w przemyśle jest dosyć słabe, a wchodzimy w trudny okres zwiększonej liczby zachorowań.
- Wyniki badań w Polsce nie pokrywają się z ocenami w zachodnich gospodarkach - dodaje Michał Gniazdowski, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Dane z Niemiec (56,4 pkt.), Wielkiej Brytanii (54,1), Włoch (53,2) czy Francji (51,2) wskazują na znacznie większy optymizm.
- Na podstawie dostępnych danych szacujemy, że produkcja przemysłowa będzie oscylować w najbliższych miesiącach na poziomie około 2 proc. rok do roku po wyłączeniu czynników sezonowych. Dalszego wzrostu spodziewamy się na koniec czwartego kwartału - prognozuje ekspert PIE.