Do warszawskiego Lidla zostali ponownie wezwani policjanci. Jak informuje portal tustolica.pl, tym razem nie było to wezwanie w związku z pożarem, ale kradzieżą.
- Z dokumentacji fotograficznej wynikało, że nie zgadza się liczba elektronarzędzi i alkoholu na półkach - podaje nadkomisarz Elwira Kozłowska, cytowana przez portal.
Funkcjonariusze szybko ustalili, że za kradzież musi odpowiadać któryś z ochroniarzy. Brakujący towar odnaleźli u 44-letniego pracownika ochrony.
Portal podaje, że pracownik został osadzony w areszcie, gdzie usłyszał zarzut kradzieży mienia. Grozić może mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Sprawdź: Niemal 5 tys. zł za pracę na kasie. Lidl podbija stawki i idzie na wojnę z Biedronką
Pożar warszawskiego Lidla wybuchł w nocy 8 lutego. Z ogniem walczyło 75 strażaków. Płomienie strawiły część magazynową. Zapadła się też część dachu budynku.
Czytaj więcej: W Warszawie spłonął Lidl. Płomienie wysokie na kilka pięter