Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA - podała w środę agencja AP. Kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum.
"Nie zniosę kolejnych czterech lat dokumentów politycznych, felietonów i dyskusji panelowych na temat europejskiej autonomii strategicznej. Błagam europejskie rządy, żeby po prostu kupiły czołgi. Dodały linie montażowe, zbudowały fabryki, zamówiły amunicję. Zdobyły więcej dronów, latały większą liczbą samolotów. Upewniły się, że statki mogą pływać" - ocenił zwycięstwo Trumpa w kontekście europejskiej strategii Marcel Dirsus, politolog, autor książki "How Tyrants Fall: And How Nations Survive".
Szereg ekspertów ocenia, że to ostatnia chwila na podjęcie ważnych decyzji dotyczących przyszłości Europy, a w szczególności Unii Europejskiej. Zwłaszcza w kontekście płynącego ze wschodu rosyjskiego zagrożenia. Bruno Tertrais, dyrektor francuskiego think tanku FRS, nawołuje na platformie X, żeby w jak najszybszym możliwym terminie zorganizować spotkanie na najwyższym politycznym szczeblu z udziałem: Polski, Francji, Niemiec oraz Wielkiej Brytanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump znów prezydentem USA. Pobudka dla Europy?
Arancha Gonzalez, była minister spraw zagranicznych Hiszpanii dodała, że "Trump nie jest problemem, a Kamala Harris nie byłaby rozwiązaniem (problemów - przyp. red.)". "Przyszłość Europy jest w rękach Europy", dlatego praca "powinna zacząć się już teraz".
Helene von Bismarck, ekspertka think tanku RUSI, zajmującego się bezpieczeństwem i obronnością, zauważyła, że "Europejczycy nie mają czasu na złość czy strach". "Zbyt wiele czasu zmarnowano w ciągu ostatnich dwóch lat. Koniec z chowaniem głowy w piasek, koniec z nadzieją na lepsze. Czas na działanie. Dla naszego bezpieczeństwa, dla Ukrainy, dla naszej przyszłości" - uznała.
Analityczka CEPA (Center for European Policy Analysis) Jessica Berlin ocenia, że zmarnowano ostatnie dwa lata, jeśli chodzi o obronę Ukrainy. I to z Joe Bidenem za sterami. "To nie wina amerykańskich wyborców. To wina europejskich liderów" - uznała.
David Patrikarakos, brytyjski pisarz, dziennikarz i korespondent wojenny dodał, że wygrana Donalda Trumpa to "ostateczny sygnał ostrzegawczy dla Europy". Jego zdaniem Europa w kontekście obrony nie może liczyć tylko i wyłączne na Waszyngton.
W podobnym tonie wypowiedział się publicysta Jakub Majmurek z "Krytyki Politycznej". Dla niego wygrana Trumpa "tworzy bardzo niekorzystną polityczną koniunkturę: dla Stanów, Europy, Ukrainy, Polski, świata. [...] Drugie zwycięstwo Trumpa powinno być dla Europy dzwonkiem alarmowym".
Co dalej z Ukrainą?
- Największa niepewność wobec Donalda Trumpa dotyczy jego podejścia do wojny na Ukrainie - powiedział PAP Wojciech Lorenz, szef programu Bezpieczeństwo Międzynarodowe w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Lorenz wymienił m.in. większą presję na wzrost środków na zbrojenia krajów NATO.
Lorenz zauważył, że istnieje ryzyko, że prezydent USA będzie wywierał presję przede wszystkim na Ukrainę, aby przyjęła rosyjskie warunki.
Wybory w USA. Ze świata płyną gratulacje dla Trumpa
To mogłoby - zdaniem analityka PISM - stworzyć ryzyko poczucia przez Rosję zwycięstwa w wojnie, przynajmniej częściowego osiągnięcia swoich celów i obnażenia słabości USA i NATO.
To zwiększyłoby ryzyko bezpośredniej konfrontacji między Rosją a NATO w przyszłości - ocenił Lorenz.
Ekspert dodał, że mogłoby do tego dojść zwłaszcza w przypadku, gdyby zostały częściowo zniesione sankcje na Rosję, co pozwoliłoby Federacji Rosyjskiej na odbudowę potencjału militarnego.
Analityk PISM ocenił, że nie ulega wątpliwości, iż z prezydenturą Trumpa wiążą się też pewne szanse, które należy wykorzystać. Chodzi - jego zdaniem - m.in. o wywarcie większej presji na państwa europejskie, aby poważnie potraktowały inwestycję w swój potencjał obronny poprzez zwiększenie budżetów na zbrojenia. Kolejną szansą, którą dostrzega Lorenz, jest zmiana podejścia, obserwowanego w czasie administracji Demokratów, która na bezpieczeństwo Europy "patrzyła głównie przez pryzmat interesów niemieckich i na spójność polityczną w ramach NATO".
- Trzeba się liczyć z tym, że jeżeli Amerykanie podejmą decyzję o zmniejszeniu swojego zaangażowania w bezpieczeństwo Europy, to negatywne skutki takiej decyzji nie zostaną zrekompensowane nawet częściowym przesunięciem czy ugruntowaniem amerykańskiej obecności w naszym regionie - ocenił Lorenz.
Niepewność związaną z przyszłością Ukrainy odczuwa się także w Estonii i Łotwie, które mogą być narażone na rosyjskie ataki. "Teraz Europa naprawdę musi się zjednoczyć" – pisze dziennik "Eesti Paevaleht", oceniając, że "okres ostatnich 30 lat, kiedy mogliśmy żyć ze świadomością, że Ameryka nas ochroni, dobiegł końca".
Jeśli Trump wstrzyma wsparcie dla Ukrainy, "to Łotwa nie powinna spodziewać się niczego dobrego", bo bez wsparcia USA Ukraina nie wygra wojny z Rosją – skomentowało Radio Zina.