Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|
aktualizacja

"Po to dyrektor ma uprawnienia, by podejmować decyzje". Piontkowski odpowiadał na pytania o bezpieczeństwo w szkołach

4
Podziel się:

"Czasem mam wrażenie, że chcecie państwo, by minister z Warszawy decydował, które szkoły mają pracować zdalnie" - odpowiedział Dariusz Piontkowski posłom Komisji Edukacji, którzy zarzucali mu, że zbyt wiele obowiązków w zakresie organizacji pracy szkoły MEN przerzuca na dyrektorów szkół.

Dariusz Piontkowski odpowiadał na pytania posłów z Komisji Edukacji
Dariusz Piontkowski odpowiadał na pytania posłów z Komisji Edukacji (PAP)

We wtorek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski przedstawił sejmowej Komisji Edukacji informację na temat stanu przygotowania szkół do nowego roku szkolnego w warunkach pandemii. Wątpliwości dotyczyły przede wszystkim tego, czy
Piontkowski odpowiadał na pytania posłów, które w ogromnej mierze pochodziły od samych nauczycieli i rodziców. Dotyczyły one przede wszystkim tego, czy szkoły są faktycznie przygotowane na przyjęcie dzieci.

Piontkowski zapewniał, że powrót do szkoły jest bezpieczny, ale za przestrzeganie zasad odpowiadają sami dyrektorzy.

- Czasem mam wrażenie, że chcecie państwo, by minister z Warszawy decydował, które szkoły mają pracować zdalnie. A po to dyrektor ma uprawnienia i wygrał konkurs, by podejmował decyzje – powiedział, mając na myśli powtarzające się zarzuty dyrektorów o to, że minister przerzuca na nich odpowiedzialność za podejmowanie decyzji o tym, czy w danej placówce wskazane jest przejście na naukę zdalną.

Zobacz także: Objrzyj: Szkoły w strefach czerwonych. Resort zrzuca decyzje na samorządy

Wielokrotnie podkreślał, że nauczyciele i dyrektorzy, jako pedagodzy, muszą brać na siebie podejmowanie wielu decyzji dotyczących dzieci: w temacie czasowego zamykania szkół i przechodzenia na kształcenie na odległość, ale też na przykład w temacie dzieci niepełnosprawnych i uczących się w szkołach specjalnych. Zaznaczył, że decyzji o otwarciu wszystkich szkół specjalnych i objęcia dzieci nauką w placówkach "nie da się podjąć na szczeblu centralnym, bo każde dziecko to inny przypadek".

- To trudne, ale jak ktoś jest wychowawcą, to podejmuje decyzje. Kilka miesięcy temu nikt nie wiedział, że będzie pandemia. Jesteśmy w sytuacji nadzwyczajnej, ale to nie zwalnia dyrektora od podejmowania decyzji – przypomniał.

Odpowiadając na pytania, czy rozważane jest wprowadzenie powszechnego testowania nauczycieli, powiedział, że nie ma na to pieniędzy. Wyjaśnił, że nie ma na to pieniędzy, a ponadto nie ma uzasadnienia, by oferować bezpłatne testy dla nauczycieli, a nie przedstawicieli innych grup zawodowych.

- Główny Inspektor Sanitarny mówi, że testy powinny być wykonywane, że dana osoba mogła być zagrożona zarażeniem – powiedział.

Ponownie odnosząc się do obowiązków dyrektorów, powiedział, że bezzasadne są powtarzające się pytania o zwiększenie liczby ławek w szkołach, tak by dzieci nie stykały się za sobą w trakcie zajęć.

- Pytacie państwo o większą liczbę ławek, ale trzeba o to prosić samorząd. Większa liczba ławek nie oznacza jednak, że będą na bieżąco dezynfekowane. To dyrektor wyznacza zadania personelowi sprzątającemu – powiedział.

Wytyczne dla szkół

Na początku sierpnia GIS opublikował wytyczne, które zawierają zalecenia związane m.in. z organizacją zajęć w szkole, wydawaniem posiłków, higieną, czyszczeniem, dezynfekcją pomieszczeń i powierzchni, postępowaniem w przypadku podejrzenia zakażenia u uczniów i pracowników szkoły.

Uwzględniają one trzy warianty, w których w najbliższych miesiącach ma być prowadzona edukacja. Najbardziej pożądanym scenariuszem jest nauczanie w tradycyjnej formie, a więc z bezpośrednim udziałem dzieci i nauczyciela. W przypadku wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego dyrektor szkoły, po uzyskaniu pozytywnej opinii Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego i za zgodą organu prowadzącego, będzie mógł częściowo lub w całości zawiesić stacjonarną pracę szkół i placówek.
Wtedy dopuszczalne będzie kształcenie w formie hybrydowej (część dzieci będzie się uczyła w szkole, część z domu) lub całkowicie zdalnej – do czasu ustąpienia zagrożenia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
Paranoja
4 lata temu
Już nie mogę tego czytać, czy nikt nie rozumie, że klasy są przepełnione, że pojedyncze ławki nie rozwiążą problemu, że personel obsługi jest okrojony do granic możliwości. Kto to ma dezynfekować . Samorządy zrobią to samo co ministerstwo umyją ręce kierując do szkół ogólne pismo bo tylko to potrafią.
Anna
4 lata temu
W czerwonych strefach już powinna być decyzja o nauce on-line!!! Nie wyobrażam sobie puścić dziecka w szkole w Rybniku, która liczy grubo ponad 800 uczniów!!! To jakieś nieporozumienie!!! Rodzic też powinien decydować o bezpieczeństwie swojego dziecka!!!!
Belfer
4 lata temu
W naszej szkole jest ponad 1000 uczniów klasy po 34 osoby Dwie Panie sprzątające całą szkołę. Jak w ciągu 10 minut zdezynfekować wszystkie klasy ❓
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Belfer
4 lata temu
W naszej szkole jest ponad 1000 uczniów klasy po 34 osoby Dwie Panie sprzątające całą szkołę. Jak w ciągu 10 minut zdezynfekować wszystkie klasy ❓
Anna
4 lata temu
W czerwonych strefach już powinna być decyzja o nauce on-line!!! Nie wyobrażam sobie puścić dziecka w szkole w Rybniku, która liczy grubo ponad 800 uczniów!!! To jakieś nieporozumienie!!! Rodzic też powinien decydować o bezpieczeństwie swojego dziecka!!!!
Paranoja
4 lata temu
Już nie mogę tego czytać, czy nikt nie rozumie, że klasy są przepełnione, że pojedyncze ławki nie rozwiążą problemu, że personel obsługi jest okrojony do granic możliwości. Kto to ma dezynfekować . Samorządy zrobią to samo co ministerstwo umyją ręce kierując do szkół ogólne pismo bo tylko to potrafią.
DS
4 lata temu
Media znów maja rozkaz nakręcać paranoje, mimo, ze już nikt tego nie chce słuchać. Polecam niezależne media np wrealu24 zamiast ścieków. Tam dowiecie się np ze zdrowych ludzi trzyma się w aresztach domowych po 40 dni, bo śmieszne tesciki raz wychodzą tak, drugi raz inaczej - od TV się ludzie zarażają. Niektórzy lekarze jak Martynowska, Martyka się wyłamują i ich ściga medyczna inkwizycja, bo przecie majtki na buzi są najlepsza ochrona, a taniec sprowadza deszcz.