Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
MWL
|
aktualizacja

"Pocztę trzeba wymyślić na nowo". Sebastian Mikosz mówi o śmierci klinicznej spółki

79
Podziel się:

Serce bije, ale głowa przestała działać - mówi Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej, o sytuacji państwowego giganta. Dodaje, że spółka "jest w stanie śmierci klinicznej" i "trzeba ją wymyślić na nowo".

"Pocztę trzeba wymyślić na nowo". Sebastian Mikosz mówi o śmierci klinicznej spółki
Sebastian Mikosz mówi o potrzebie "wymyślenia na nowo" Poczty Polskiej (East News, Piotr Kamionka, Wojciech Olkuśnik)

W wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej Sebastian Mikosz stwierdza, że "przez ostatnie 8 lat firma została doprowadzona do praktycznego wyjścia z rynku". - Mam o to gigantyczny żal. Poczta Polska jest nie tylko spółką Skarbu Państwa, ale też firmą pełniącą funkcję państwotwórczą - dodaje.

Ocenia, że "Poczta Polska jest w stanie śmierci klinicznej. Serce bije, ale głowa przestała działać". - Śmierć kliniczna Poczty polega na tym, że mamy same długi - wyjaśnia Mikosz. I nie chodzi wyłącznie o długi w wymiarze finansowym.

Sebastian Mikosz, w przeszłości dwukrotnie prezes Polskich Linii Lotniczych LOT, w lutym został oddelegowany do pełnienia obowiązków prezesa Poczty Polskiej, a w marcu wygrał konkurs na to stanowisko. Zasłynął z restrukturyzacji narodowego przewoźnika. Podobne zadanie czeka go w Poczcie Polskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wybory kopertowe. Joński dla WP: Sasin "wsypał" Morawieckiego

Cztery długi Poczty Polskiej

Według Mikosza Poczta Polska ma "dług kurierski", co objawia się tym, że jest siódmym graczem na najbardziej atrakcyjnym i najszybciej rosnącym rynku usług logistycznych, ściśle związanym z e-commerce. - I o naszą ekspansję na tym rynku będzie bardzo trudno, dlatego, że wiąże się to z koniecznością dokonania gigantycznych inwestycji i całkowitej transformacji - z firmy stawiającej prawie wyłącznie na logistykę listów, na firmę kurierską - tłumaczy nowy prezes.

Długi dług, oceniony przez Mikosza jako najgroźniejszy, to dług technologiczny. - Jesteśmy takim skansenem informatycznym, firmą, która funkcjonuje chyba w oparciu o najstarsze dostępne systemy. Szacujemy, że w tej chwili wyjście z długu technologicznego, to jest koszt rzędu pół miliarda złotych. Musimy kupić co najmniej 23 tys. komputerów, zainstalować zupełnie nowe serwery, nowe oprogramowanie. Operujemy na systemach, które mają nawet 20 lat. Musimy unowocześnić system okienkowy oraz ten odpowiedzialny za zarządzanie logistyką - stwierdza.

I to właśnie konsekwencją długu technologicznego ma być dług finansowy Poczty Polskiej. - To niedostosowanie przedsiębiorstwa do realiów i potrzeb rynkowych. Od lat stale spadają wolumeny obsługiwanych przez Pocztę listów, z kolei rosną koszty pracy i surowców - diagnozuje Mikosz.

Strata brutto Grupy Poczta Polska to prawie 468 mln zł. Sama Poczta Polska jest 745 mln zł na minusie, jednak jej wynik poprawia Bank Pocztowy.

Dodatkowo jesteśmy firmą, w której wszystko jest powolne, długie, skomplikowane. Zbudowaliśmy imponującą biurokrację wewnętrzną, której utrzymanie wymusza gigantyczne zatrudnienie. Śmiem twierdzić, że dzisiaj obsługą aparatu biurokratycznego zajmuje się więcej ludzi, niż tych, którzy realnie mają styczność z klientami - stwierdza prezes.

Jego zdaniem Poczta Polska cierpi także na dług intelektualny. - On jest dla mnie szczególnie bolesny, gdyż wiąże się z koniecznością uświadamiania Pocztowcom, że zmiany w naszej firmie są nieuniknione, jeżeli Poczta ma przetrwać. To wygląda trochę tak, jakby nikt nie zauważył, że rynek nam ucieka, rozwiązania w zakresie korespondencji cyfrowej zdominują komunikację prywatną i oficjalną już w najbliższych latach, wypierając tradycyjne listy - podsumowuje Mikosz.

97 związków zawodowych w Poczcie Polskiej. "Robią to, co zawsze"

Wylicza, że w Poczcie Polskiej działa 97 związków zawodowych, z czego dwa są reprezentatywne i "to z nimi rozmawiamy". Powołano zespół ds. negocjacji zmian w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy. Stwierdza, że konstruktywny dialog "jest niezwykle trudny", a żądania ograniczają się do postulatów na tle płacowym i kadrowym.

- Uważam, że taka liczba organizacji związkowych wynika, przede wszystkim, z chęci utrzymania tzw. ochrony związkowej przez szerokie grupy osób - dodaje. Taką ochroną objętych może być około 700 pracowników. Koszty funkcjonowania organizacji związkowych dla Poczty szacowane są na około 10 mln zł.

- Związki robią to, co zawsze, czyli skupiają się na wymuszaniu podwyżek płac. W moich rozmowach z liderami związkowymi nie słyszałem natomiast postulatów, które wiązałyby się z intensyfikacją prac nad nowymi systemami informatycznymi czy większych inwestycji w tym obszarze, co przecież usprawniłoby pracę pracowników. Co zrobiły związki, kiedy Orlen, który też jest spółką Skarbu Państwa, zagarnął rynek automatów paczkowych? Dlaczego nie reagowały 2-3 lata temu? - pyta Mikosz.

Dodaje, że w Poczcie "spotkał się z sytuacją, której nie ogarniała jego biznesowa wyobraźnia". - Związkowcami jest również wielu menadżerów. I tak na jednym spotkaniu jedna i ta sama osoba pełni funkcję dyrektora zarządzającego danym obszarem, a na innym – działacza związkowego - dodaje.

Nie będzie likwidacji placówek Poczty Polskiej. Zredukują zatrudnienie

Jaką receptę ma dla Poczty Polskiej jej nowy prezes? - Pocztę Polską trzeba wymyślić na nowo. Nie jesteśmy już monopolistą i mam wrażenie, że jest to pierwsza rzecz, którą trzeba wszystkim uświadomić. Do tego tradycyjne usługi Poczty po prostu gasną. Doręczanie listów gaśnie i ten trend będzie jedynie przybierał na sile - stwierdza.

Wylicza, że rynek listów spada o około 10 proc. rocznie w Europie. Popyt na usługi doręczeń ma spaść także wraz z wejściem usługi e-Doręczeń. - Na pewno nie zrezygnujemy z rynku kurierskiego i póki to możliwe, będziemy dostarczali listy - zapowiada Mikosz.

Chce rozwijać także usługi finansowe w oparciu o siatkę placówek Poczty Polskiej, zwłaszcza w miastach do 50 tys. mieszkańców. Podkreśla, że listonosze to najcenniejsze aktywo Poczty Polskiej.

Przecież nasi listonosze co miesiąc roznoszą w gotówce 5 miliardów złotych rent i emerytur. I to jest nasz ogromny kapitał, dzięki któremu chcemy zbudować nową Pocztę. Na pewno nie chcemy likwidować placówek pocztowych, ale musimy je unowocześnić - mówi Mikosz.

Mikosz zaznacza, że zarobki w Poczcie Polskiej "nie są czymś, czym może się dzisiaj pochwalić". Mówi o sytuacjach, w których pracownicy eksploatacyjni zarabiają nawet tyle, co ich przełożeni. Uważa, że mimo dodatków, takich jak stażowe, "trzynastki", wynagrodzenie zasadnicze jest niewysokie.

- Bierze się to z gigantycznego przerostu zatrudnienia. Dlatego zaproponowałem związkowcom redukcję etatów i podwyższenie wynagrodzeń, co zostało z miejsca odrzucone - dodaje. Jego zdaniem "trzeba będzie zredukować zatrudnienie, renegocjować układ zbiorowy pracy i wdrożyć plan transformacji".

Poczta Polska to spółka Skarbu Państwa i największy operator pocztowy na rynku krajowym. Zatrudnia ok. 62-63 tys. pracowników, a jej sieć obejmuje 7,6 tys. placówek, filii i agencji pocztowych w całej Polsce.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(79)
WYRÓŻNIONE
Bogusia
7 miesięcy temu
Zgadzam się w 100%,że osób zajmujacych się obsługą biurokratyczną jest stanowczo więcej niż tych, które mają bezpośredni kontakt z klientem. I to właśnie tam należy szukać oszczędności w formie redukcji etatów. Od kilku lat brakuje listonoszy, obsługi okienkowej. Rozlicza się nas z nie sprzedanej baterii czy książki. My obslugujemy przesyłki, kantor, bank. Wymaga się od nas wszechstronnnej wiedzy potrzebnej w zakresie. Nie można mieć tyle obowiązków i wszystko robić perfekcyjnie. Nie przeszkadza mi nawet ten towar dostępny na poczcie,ale wymuszone wciskanie klientom już tak. Nie jesteśmy w stanie zarobić na pensje całego zaplecza biurokracji i tajemniczych klientów. I wszystko za nawet nie minimalną krajową
Monika
7 miesięcy temu
97 związków zawodowych, przecież to kpina to są setki ludzi którzy pobierają pensję nic nie robiąc a jeszcze ich zwolnić nie można. Trzeba przede wszystkim zmienić prawo dotyczące zawiązków zawodowych.
Pelargonia
7 miesięcy temu
Niech Prezes Pan Mikosz pojeździ przynajmniej przez mc jako listonosz na wioskach swoim własnym autem załadowane pod sam sufit paczkami. Dziennie robiąc około 90 km by rozwieźć listy i paczki. To potem może się wypowiadać na temat ilości listów i pracy listonosza. Siedząc w klimatyzowanym biurze za biurkiem od 8 do 16 a w upały nawet do 14 nie ma pojęcia na czym polega praca listonosza. Czy to upały, czy ulewy lub mrozy i śliskie drogi listonosz musi wyjechać w teren. Listonosz haruje jak wół a dostaje marne grosze i jeszcze jest zmuszany do sprzedaży produktów, które cenowo w sklepach są tańsze.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (79)
Belum
7 miesięcy temu
No to wymyślili pocztę na nowo! - zobaczcie co się dzieje z paczkami w Warszawie! Bałagan, nie ogarniają obsługi nowej sortowni. Cztery paczki mi zaginęły w tym z usługą Ostrożnie. Kilka tysięcy towar w środku. Nie ma. Nie wiedzą gdzie są. Tylko tłumaczenia, że nowa sortownia. Skandal. Panie Prezesie co z tym zrobisz? Dziesiątki osób każdego dnia tracą swoje paczki, klientów, pieniądze. Poczytaj opinie o nowej sortowni a nie dyrdymały w mediach opowiadaj.
Jasko
7 miesięcy temu
Jak ktoś mieszka w jakimś Kopydłowie to mu nie dostarczą u mnie super działają ale na przysiułkach to nie wiem jak w zimke
40latek
7 miesięcy temu
A ja tam jestem zadowolony z ich usług w malym miasteczku na Podkarpaciu
wiemlepiej
7 miesięcy temu
do zmielenia ten skansen
Kazek
7 miesięcy temu
Komunistyczną instytucję zwaną pocztą polską trzeba zaorać z ich chorymi procedurami. Potrafią tylko awizo dostarczać za ogromne pieniądze.
...
Następna strona