"Domagamy się pilnych zmian m.in. w systemie finansowania spółki i podwyżek płac obejmujących wszystkich pracowników" - postulowali przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej, podczas poniedziałkowej pikiety pod Ministerstwem Aktywów Państwowych.
"Chcemy wiedzieć, jakie władza ma oczekiwania względem Poczty Polskiej, jak spółka będzie pozycjonowana rynku i jak ma dalej świadczyć usługi wyznaczonego" - mówił przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty (ZZPP) Sławomir Redmer, przekazując petycję przedstawicielom MAP. Powiedział, że obecnie 60 proc. z ok. 80 tys. pracowników Poczty otrzymuje wynagrodzenie minimalne, przy czym część z nich ma wliczoną do pensji premię w wysokości ok. 200 zł.
Mówił, że spółka pełniąc funkcję operatora wyznaczonego jest zobligowana do utrzymywania 7600 placówek, z których ok. 70 proc. jest nierentowna. "Przyszliśmy do właściciela, żeby określił, jak spółka na realizować zadania wynikające z przepisów, podczas gdy w wielu oddziałach brakuje pracowników" - powiedział.
Przypomniał, że tylko w tym roku zarząd zwolnił ok. 6 tys. osób, a nowych za obowiązujące stawki trudno pozyskać. "Domagamy się pilnych zmian m.in. w systemie finansowania spółki i podwyżek płac obejmujących wszystkich pracowników" - mówił.
Związki Poczty są podzielone
Nie wszystkie pocztowe związki zawodowe protestowały pod siedzibą Jacka Sasina. Miały być trzy różne protesty, były dwa - bo pocztowa "Solidarność" porozumiała się z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie podwyżek, a jej przewodniczący nazywa Jarosława Kaczyńskiego "świetlaną postacią".
Pocztowcy z "Solidarności" chcieli 500 złotych podwyżki. Kilka dni temu zgodzie wszyscy pracownicy firmy dostaną od stycznia 300 złotych i kolejne 50 złotych od połowy przyszłego roku. Brutto. Jak mówią listonosze, do których dotarliśmy, decyzja "S" o odwołaniu protestu to po prostu "kapitulacja", a ich portfele nijak nie odczują zmiany.
To tylko zachęciło do strajku pozostałe związki, które również na poniedziałek 18 października (Święto Poczty Polskiej) planowały swoje warszawskie pikiety. Tym samym OPZZ Pracowników Poczty protestowało pod resortem aktywów państwowych, gdzie urzęduje minister Jacek Sasin, natomiast kilkanaście innych związków, na czele z Wolnym Związkiem Zawodowym Pracowników Poczty, zebrało się pod siedzibą firmy na ul. Rodziny Hiszpańskich.
Co na to rząd?
Przekazaną przez związkowców petycję przyjął wiceminister Andrzej Śliwka.
"Mamy świadomość, że sytuacja, w jakiej znajduje się Poczta Polska jest dużym wyzwaniem. Wspólnie z zarządem spółki już robimy wiele, by ją poprawić. Zależy nam, by Poczta Polska stała się nowoczesnym przedsiębiorstwem, które jest w stanie konkurować na trudnym rynku pocztowym" - powiedział.
Przekazał protestującym, że prace nad poprawą sytuacji spółki prowadzone są dwutorowo: po pierwsze - przez zarząd PP, który ma przeznaczyć na inwestycje w logistykę, automatyzację i cyfryzację ok. 1,2 mld zł. A po drugie - przez nowelizację prawa pocztowego. Projekt, który we wrześniu trafił do wykazu prac legislacyjnych rządu, zakłada m.in. uproszczenie procedury dofinansowania kosztu netto poprzez likwidację wpłat operatorów pocztowych i wskazuje budżet państwa jako wyłączne źródła dofinansowania. To znaczy, że głównym celem planowanych zmian jest przeniesienie na budżet państwa finansowania straty spółki poniesionej w wyniku świadczenia usługi powszechnej.
"Spodziewanym efektem nowelizacji jest usprawnienie procedury finansowania kosztu netto świadczenia usługi powszechnej, umożliwiające wypłacenie operatorowi wyznaczonemu należnej rekompensaty" - podkreślono w uzasadnieniu projektu.
Ponadto - jak poinformowało MAP - są prowadzone rozmowy z Komisją Europejską, na temat wsparcia spółki ze środków publicznych, której wyniki pogorszyły się w związku z pandemią. "Jeśli KE wyrazi zgodę, do spółki trafi ok. 200 mln zł" - powiedział rzecznik MAP Karol Manys.
12 października zarząd Poczty Polskiej poinformował, że zawarł porozumienie ws. podwyżek płac z Organizacją Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej. Zakłada ono m.in. dwuetapową podwyżkę wynagrodzenia pracowników.
Poczta Polska, narodowy operator pocztowy o największej w kraju sieci obejmującej 7600 placówek, filii i agencji pocztowych, zatrudnia ok. 80 tys. pracowników.