Z dokumentu resortu spraw wewnętrznych, do którego dotarła "Rzeczpospolita" wynika, że rząd rozważa wprowadzenie podatku bykowego w Polsce. Powołując się przy tym na rozwiązania z innych krajów UE, z Niemcami na czele.
Bykowe właściwie już formalnie w Polsce jest, tyle że pośrednie. Bezdzietni płacą większe podatki od swoich dochodów, ale tylko dlatego, że nie dostają takich zwrotów (500+, zwrot PIT), jak ci z dziećmi. Możemy to nazwać "bykowym odwróconym". W propozycji MSWiA chodzi jednak o nową daninę.
Zobacz też: Bykowe nową propozycją MSWiA. Tak chcą walczyć z niedoborem rąk do pracy
Ministerstwo co prawda podało w poniedziałek około południa, że "na obecnym etapie" nie będą prowadzone jakiekolwiek prace nad pomysłem opodatkowania osób bezdzietnych, ale jasne dementi nie padło.
500+ w pierwszej wersji przestało działać
Celem bykowego ma być zwiększenie dzietności. Pierwsza fala 500+ wypłacanego na drugie i kolejne dziecko powoli już wyczerpuje wpływ na demografię. Od lutego rodzi się miesięcznie poniżej 30 tys. dzieci. Dane pokazują, że te rodziny, które już miały dzieci, po 500+ przyśpieszyły tylko decyzje o kolejnym potomku. Bezdzietni jak się jednak nie decydowali, tak nadal się nie decydują.
A system ubezpieczeń społecznych dalszego ubytku obywateli może w dłuższym terminie nie przetrwać. W 2030 roku ma według prognoz MSWiA brakować w Polsce czterech milionów pracowników. A emerytów do utrzymania będzie więcej.
Pytanie, czy dzięki 500+ na pierwsze dziecko ludzie częściej będą decydować się na dzieci? Bykowe może być więc awaryjną formą wpływania na dzietność.
Dotąd motywacje rządów były pozytywne, tj. program 500+ i wprowadzone jeszcze za rządów Donalda Tuska w 2007 roku odliczenie od PIT na każde dziecko. Tym razem będzie negatywna.
W Niemczech bykowe zadziałało
Bykowe funkcjonuje m.in. w Niemczech. Od stycznia 2013 fiskusowi część swoich zarobków muszą oddać bezdzietni po 23. roku życia. Płacą dodatkowo 0,25 proc. więcej składek na ubezpieczenie społeczne. Wskakują też w najwyższą, pierwszą klasę podatkową. Wyjdą z niej dopiero zakładając rodzinę. To powoduje, że przy tych samych zarobkach płacą wyższe podatki.
Rozbudowany "socjal" dla rodzin z dziećmi już nie działał. W 2011 roku urodziło się 663 tys. dzieci, najmniej od 1987 roku, podczas gdy umarło 852 tys. osób. Prawdziwa zapaść demograficzna i nieuchronny upadek systemu emerytalnego. Tylko imigranci ratowali sytuację.
W danych o liczbie rodzących się dzieci po 2013 roku widać, że coś zaskoczyło. W 2014 roku urodziło się już 715 tys. dzieci - najwięcej od 2002 roku.
W kolejnych latach było jeszcze lepiej. W 2016 roku urodziło się nawet 792 tys. dzieci, najwięcej od 1997 roku. Tu jednak można zwalać na efekt rosnącej błyskawicznie imigracji.
To już było
Podatek bykowy w Polsce już właściwie był. Wprowadzono go zaraz po wojnie. Dotyczył osób powyżej 21 lat, a po 1956 roku granicę wieku podniesiono do lat 25.
Polegał na zwiększeniu podatku dochodowego o 20 proc. osobom bez małżonka ani dzieci na utrzymaniu. 10-proc. dodatek do podatku płacili ci, którzy co prawda byli w związku małżeńskim od co najmniej dwóch lat, ale dzieci się nie dorobili.
Nie wiadomo, czy zadziałało bykowe, czy też ludzie po prostu chcieli mieć dzieci, ale w Polsce rodziło się wówczas nawet prawie 700 tys. nowych obywateli. Ponad dwukrotnie więcej niż umierało. "Substancja ludzka" po wojnie została szybko odbudowana i w 1973 roku bykowe zniesiono. Dzieci rodziło się już najwyraźniej za dużo i państwo zrezygnowało z "zachęcania".
Jak jednak wytłumaczyć fakt, że jeszcze więcej dzieci rodziło się po stanie wojennym bez żadnych zachęt? Przecież w 1983 roku urodziło się aż 724 tys. dzieci. Chyba zmuszeniem ludzi do siedzenia w domach i brakiem łatwo dostępnej antykoncepcji.
Co ciekawe, propozycję podatku w praktyce będącego bykowym wystosowała w 2015 roku Platforma Obywatelska. Planowano zastosować znany z Francji system dzielenia dochodów przez liczbę członków rodziny. Różnice miało być widać już na poziomie pensji minimalnej. Dla rodziców z dziećmi podatek miał być niższy o od 2 do 18 pkt. proc. To była forma odpowiedzi Platformy na 500+ przed wyborami parlamentarnymi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl