Historia podatku handlowego w Polsce jest burzliwa i skomplikowana. Choć ustawę uchwalono w lipcu 2016 roku, to dopiero teraz sieci zapłacą go po raz pierwszy.
Wszystko przez Komisję Europejską, która oprotestowała to rozwiązanie, traktując je jako niedozwoloną pomoc publiczną dla małych sklepów. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
I choć wyroku wciąż nie ma, to resort finansów czekać już nie zamierza. Od 2021 roku płacić trzeba, a rząd liczy na pozytywny wyrok TSUE. Wpłaty za styczeń trzeba dokonać najpóźniej do 25 lutego, czyli do czwartku.
Wielu z nas podczas zakupów nawet nie zda sobie sprawy, że w tym samym czasie sieć oddaje miliony złotych do budżetu. - To się odbije na cenach - twierdzi branża.
Miliony co miesiąc
Jak pisaliśmy już w money.pl, w sumie w 2021 roku nową daninę - choć wprowadzoną pięć lat temu - zapłaci około 200 firm. Do budżetu trafi od 1,5 do 2 mld zł. Na liście płatników nie będzie takich firm jak Orlen, PGNiG czy PGE. Podatek handlowy nie dotyka bowiem tych, którzy sprzedają energię, paliwa, ale także firm handlujących lekami czy prowadzącymi sprzedaż w internecie.
Dla pozostałych handlowców litości nie ma. Zapłacą przede wszystkim sieci spożywcze. Według szacunków money.pl Jeronimo Martins będzie musiało płacić po około 50 mln zł miesięcznie podatku handlowego za sieć Biedronka i kolejne kilka milionów złotych za sieć drogerii Hebe. To będzie największy płatnik, bo rocznie notuje przychody na poziomie 56 mld zł (dane za 2019 rok). Większe mają tylko giganci finansjery i spółki Skarbu Państwa, jak Orlen.
Ale na Biedronce się to nie kończy. Auchan notuje w Polsce przychody na poziomie miliarda złotych miesięcznie, podobnie zresztą jak Kaufland czy Carrefour. To oznacza kilkanaście milionów złotych dodatkowego podatku co miesiąc. Lidl wyłoży blisko 20 mln zł.
Z kolei sieć Rossmann zapłaci około 12 mln zł, a sklepy spod logo RTV Euro EurAGD około 8 mln zł. I tak co miesiąc.
- Próg już przekroczyliśmy. W skali roku, jeśli obroty będą zgodne z naszym planem, zapłacimy około 120 mln zł podatku handlowego. Jednocześnie z tytułu podatku CIT wpłacimy do budżetu państwa ok. 200 mln zł. W sumie podatek handlowy to dla nas dodatkowe olbrzymie obciążenie - mówił niedawno w rozmowie z money.pl Marek Maruszak, prezes Rossmann Polska.
Zasady naliczania podatku są skomplikowane. Firma z przychodem od 0 do 17 mln zł miesięcznie nie zapłaci nic. Firma z przychodami od 17 do 187 mln zł zapłaci 0,8 proc., a firma z przychodami ponad 187 mln zł zapłaci i stawkę 0,8 proc. do tego limitu i 1,4 proc. od wszystkiego co powyżej.
W tej branży zapłaci tylko jedna sieć
Przy czym i tutaj kontrowersji nie brakuje. Na przykład sieci sklepów z elektroniką często zorganizowane są w taki sposób, że każdy sklep jest osobnym podmiotem. Automatycznie więc ma niższe przychody i podatku nie płaci.
Zwraca na to uwagę Agata Szostak, dyrektor finansowy RTV Euro AGD. - Dokładnej kwoty nie chcę podać, będą to miliony złotych. Dla nas jest to o tyle istotne, że ten podatek w naszej branży zapłacimy tylko my - powiedziała, pytana o wysokość należnego podatku.
Jak wyjaśniła, to kwestia konstrukcji podatku. - RTV Euro AGD działa jako jedna spółka, która prowadzi sklepy, zaś konkurencyjne sieci [Media Markt, Media Expert - red.] działają jako grupy kapitałowe, gdzie sklepy są oddzielnymi spółkami i ich przychód się nie sumuje, więc nie płacą podatku.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami będziemy płacić podatek handlowy, jeżeli osiągniemy określony poziom obrotów - odpowiadał w programie "Money. To się liczy" Wojciech Wieroński, członek zarządu MediaMarkt w Polsce. I podkreślał, że struktura firmy jest niezmieniona od ponad 15 lat.
Zapłacimy wszyscy
Branża nie ma wątpliwości, że nowy podatek odbije się na portfelach Polaków. To odwieczne prawo ekonomii. Żeby zobaczyć je w praktyce, nie trzeba wcale daleko szukać.
Nie dalej jak w styczniu obowiązywać zaczął przecież podatek cukrowy. Sieć zalały wtedy zdjęcia paragonów i nowych cen napojów gazowanych, które praktycznie z dnia na dzień podrożały o 30-40 proc. Producenci nie mieli wyboru i przerzucili obciążenia na kupujących.
Teraz może być tak samo. - To nawet nie jest nasza opinia, tylko ekspertów i naukowców ze Szkoły Głównej Handlowej - mówi money.pl Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Jej zdaniem wzrost cen jest nieunikniony, bo wiele sieci już teraz działa na niewielkiej rentowności. I nawet cięcie kosztów nie pomoże.
Podatek cukrowy. Ceny napojów poszybowały w górę
- Proszę pamiętać o tym, że szczególnie w handlu artykułami spożywczymi marże są minimalne - zwraca uwagę Juszkiewicz.
Przedstawicielka branży podkreśla jednocześnie, że sieci nie mogły wygenerować poduszki finansowej w ubiegłym roku. - Handel wydał ponad 400 mln zł na dostosowanie ich do reżimów sanitarnych - mówi prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Prezes Rossmanna na razie twardych deklaracji co do cen składać nie zamierza. - Musimy sobie jakoś poradzić - będziemy więc cięli koszty, może zmniejszali inwestycje. Czy podatek wpłynie na ceny? Trudno powiedzieć. U nas nie chcemy ich podwyższać - mówił w rozmowie z money.pl.
Ministerstwo Finansów uważa, że podatku dłużej odkładać się nie dało. - To ostatni moment, by wdrożyć ten podatek w Polsce. Tracimy coraz więcej małych sklepów, a duże sieci rosną. Gdybyśmy mieli same duże sieci, to od razu ceny by poszły do góry, a skoro mamy jeszcze te małe sklepy, to będzie konkurencja i ceny nie wzrosną - stwierdził niedawno minister Tadeusz Kościński w rozmowie z money.pl.