To może być początek rewolucji, która sprawi, że recykling zacznie się opłacać: - Wprowadzenie opłaty kaucyjnej, czy recyclingowej spowoduje, że np. butelka PET będzie obciążona opłatą kaucyjną w wysokości 10 gr, to wtedy konsument będzie miał ekonomiczną motywację do tego, żeby odnieść butelkę z powrotem do punktu skupu czy automatu, odzyskując te pieniądze - wyjaśniał minister Kowalczyk w "Super Expressie".
Zdaniem szefa resortu środowiska ta kaucja nie tylko zmobilizuje do selektywnej zbiórki, ale też poprawi gospodarowanie surowcami wtórnymi. Co ważne, kaucję zapłacą wszyscy producenci opakowań.
Nie jest przesądzone, czy będzie to wspomniane wyżej 10 gr. Jak wyjaśnił nam rzecznik ministerstwa, ostateczna stawka, którą zapłaci producent, będzie zależała od rodzaju materiału.
- Chcemy, by niższe opłaty były dla producenta, która korzysta z papieru, wyższe dla korzystających z plastiku, a najwyższe dla korzystających z opakowań wielomateriałowych - powiedział money.pl Aleksander Brzózka.
Tak jasna deklaracja o wprowadzeniu kaucji od opakowań pojawiła się po raz pierwszy na początku kwietnia, o czym pisaliśmy tutaj. Co ciekawe, rok wcześniej resort uznał, że kaucji na butelki nie opłaca się wprowadzać.
Z analizy firmy Deloitte wynika, że pięć lat obsługi systemu kaucyjnego kosztowałoby od 19 do 24 mld zł, przy założeniu, że system objąłby tylko koszty zbierania i transportu części opakowań i odpadów opakowaniowych.
Skąd więc taka wolta? Chodzi o czas. Do 2020 roku Polska musi wdrożyć pakiet odpadowy, na który składają się dyrektywa o odpadach i ich składowaniu, a także o opakowaniach i odpadach opakowaniowych.
Nowe prawo zakłada, że do przyszłego roku dokładnie połowę odpadów będzie można wykorzystać ponownie. Pięć lat później powinno to być już 60 proc. odpadów komunalnych, a do 2030 r. 65 proc., zaś do 2035 r. tylko 10 proc. odpadów z gospodarstw domowych będzie mogło być składowanych.
Dziś kaucje na butelki PET są w 11 krajach Unii Europejskiej. W niektórych poziom recyklingu tych odpadów dochodzi do 90 proc. W Polsce, choć na rynek trafia ok. 220 tys. ton opakowań PET, do ponownego użytku trafia zaledwie jedna trzecia. Zdaniem przedstawicieli branży, nowy podatek nie zmobilizuje nikogo w Polsce do lepszego przetwarzania.
- Zapowiedzi są niezwykle enigmatyczne i wewnętrznie sprzeczne. Raz bowiem mowa o opłacie recyklingowej, a innym razem o kaucji. Minister traktuje te pojęcia zamiennie, co powoduje nieporozumienia. Otóż opłata recyklingowa ma konsumentów zniechęcić do danego opakowania, zaś kaucja ma zachęcić do oddania opakowania do ponownego napełnienia. W żadnym z tych przypadków nie ma mowy o recyklingu – komentuje dla money.pl Krzysztof Baczyński, prezes Związku Pracodawców EKO-PAK. I jak dodaje, w pomysłach ministerstwa wciąż jest wiele luk.
- Nie wiadomo, kto i w jakim trybie nakładałby taką opłatę, gdzie trafiałby zebrane od konsumentów pieniądze i jak rozliczana byłaby taka opłata z punktami handlowymi czy skupami surowców wtórnych. A najważniejsze: w jaki sposób zmniejszyłoby to obciążenie mieszkańców kosztami zagospodarowania odpadów komunalnych.
Branża najwcześniej dowie się tego wszystkiego latem, gdy projekt ustawy trafi do konsultacji społecznych. Posłowie rozpatrzą zmiany dopiero pod koniec roku.
W Polsce rynek opakowań jest wart ok. 33 mld zł (dane Equity Advisors). Niemal połowę przychodów na rynku generuje produkcja z plastiku i tworzyw sztucznych.
Według Forum Gospodarki Odpadami ściągniecie od przemysłu opakowaniowego nawet 2 groszy od opakowania mogłoby dać ok. 2 mld zł, które pokryłby część kosztu zbiórki i zagospodarowania takich odpadów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl