Skokowy wzrost płacy minimalnej to za duże obciążenie dla budżetów samorządów. W Tomaszowie Lubelskim, gdzie rządzi Prawo i Sprawiedliwość planowane jest cięcie etatów do 3/4. Obejmie to niektórych pracowników, co potwierdził w rozmowie z TOK FM burmistrz tego miasta Wojciech Żukowski. Podkreśla, że nie krytykuje podwyżki płacy minimalnej, ale dla jego miasta to "finansowe tąpnięcie".
Przypomnijmy, obietnica prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zakłada wzrost płacy minimalnej do 3 tys. zł na koniec 2020 r. oraz 4 tys. zł w 2024 r. W mającym 20 tys. mieszkańców Tomaszowie Lubelskim włodarze należący do PiS policzyli, że nie stać ich na realizację pomysłu swojego szefa. To rodzi poważne konsekwencje, planowane jest zmniejszenie etatów części pracowników z instytucji podlegających urzędowi miasta, m.in. przedszkoli, zarządu dróg czy instytucji kultury.
- Mówi się nam, że jeszcze zyskamy, bo przecież będziemy pracować krócej. Ale obowiązków nikt nam nie odbierze. Po prostu to, co do tej pory wykonywaliśmy w osiem godzin, teraz będziemy musieli wykonać w sześć. Rzeczywiście, wielka łaska - żali się w rozmowie z TOK FM jeden z pracowników miejskiej instytucji.
Czytaj także: Tak zarabia się w Szwajcarii. W Polsce to niewyobrażalne
- Tomaszów to miasto, w którym zdecydowana większość mieszkańców, w tym ja, głosowała na PiS. Słyszeliśmy zapowiedzi premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego o podwyżce płacy minimalnej. Wyliczyłam, że dostanę jakieś 400 zł podwyżki. Miałam plany, a teraz wszystko bierze w łeb - dodaje pracownica innej instytucji publicznej. Zmniejszenie etatów do 3/4 dotyczyć będzie ok. 90 osób i da taki sam efekt, jak likwidacja 20 etatów. Dla tej małej miejscowości to spora oszczędność.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl