W poniedziałek podczas nadzwyczajnej sesji Rada Miejska w Koszalinie przegłosowała uchwałę, zgodnie z którą od 1 października opłata stała za pobyt dziecka w żłobku miejskim w Koszalinie wzrośnie z 580 zł do 1750 zł, a maksymalna opłata żywieniowa będzie mogła wzrosnąć do 20 zł. Uchwała została przyjęta przyjęła 13 głosami klubu Koalicji Obywatelskiej. Przeciwko zmianom zagłosowało natomiast sześciu radnych z PiS i Trzeciej Drogi. Czworo radnych nie było obecnych na sesji.
Podwyżki zbiegną się w czasie z wejściem w życie rządowego programu "Aktywny Rodzic", który wyewoluował z "babciowego", zapowiadanego przed wyborami przez Donalda Tuska. Program wprowadza do wyboru trzy różne świadczenia. W ramach jednego z nich rodzice będą mogli składać wnioski do ZUS o świadczenie "aktywnie w żłobku". Ma ono wynosić do 1500 zł miesięcznie na dziecko lub do 1900 zł na dziecko z niepełnosprawnościami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tym samym z 1750 zł opłaty stałej za pobyt dziecka w żłobku miejskim w Koszalinie 1500 zł będzie mogło pokryć świadczenie z programu "Aktywny Rodzic", a 250 zł dopłacą rodzice - wylicza PAP. Do końca 2024 r. stawka żywieniowa ma pozostać na poziomie 10 zł - zapewnili na briefingu przed sesją prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj i jego zastępca Sebastian Tałaj.
"Państwo darmowe się skończyło"
W efekcie rodzice miesięcznie z własnej kieszeni płacić będą za żłobek 460 zł. Obecnie, korzystając z dopłaty z ZUS, z rodzinnego kapitału opiekuńczego, płacą odpowiednio 390 zł (180 zł opłaty stałej i 210 zł za wyżywienie) lub 290 zł (80 zł opłaty stałej i 210 zł za wyżywienie). - Po zmianach będzie podwyżka dla rodziców, bo budżet nam się nie spina. Brakuje ponad 20 mln zł – przyznał w poniedziałek zastępca prezydenta Koszalina Sebastian Tałaj w rozmowie z PAP.
Zaznaczył, że miesięczny koszt utrzymania dziecka w koszalińskim żłobku wyniósł w pierwszym półroczu 2562 zł. Miasto dopłaca do żłobków niemal 18 mln zł - to tegoroczna prognoza. Dzięki podniesieniu opłaty stałej w żłobkach w koszalińskim budżecie ma zostawać miesięcznie 900 tys. zł, rocznie to 9,7 mln. Uzyskane oszczędności będą mogły być przeznaczone na inwestycje w żłobkach, w tym remonty, infrastrukturę, zakup sprzętu, ale także na bieżące i majątkowe wydatki.
- Szukamy pieniędzy na wkład własny, bo szykują nam się inwestycje. Państwo darmowe się skończyło. Musimy wspólnymi siłami doprowadzić do tego, by miasto wstało z kolan – podkreślił Tałaj.
Z kolei prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj dodał w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że w 2025 r. konieczne będą cięcia bieżących wydatków budżetowych o 68 mln zł, bo w ostatnich latach dochody malały, a wydatki rosły. Zaznaczył, że miasta nie stać, by rodzicom pójść na rękę i opłatę stałą podnieść do kwoty 1500 zł finansowanej przez państwo. Jak przekonywał, pozostałymi kosztami finansowania żłobków miasto musi się podzielić z rodzicami.
Wiceministra: nie o to chodziło w tym programie
- Założeniem programu było to, by zwolnić rodziców z pokrywania kosztów za opiekę żłobkową czy wczesnodziecięcą - kontruje we wtorek w rozmowie z money.pl Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej, która firmuje nowy rządowy program.
- Za ostateczną decyzję, jeśli chodzi o kształt opłat, odpowiadają władze samorządowe. Natomiast ja rozpoczęłam już dialog z panem prezydentem, by przekonać go, by to mieszkańcy w maksymalny sposób mogli korzystać ze świadczenia, a nie miasto. Umówiliśmy się z panem prezydentem na kolejną rozmowę jeszcze dziś po południu - dodaje.