- W 2027 r. wygasa koncesja i przewiduję, że nie będziemy przedłużali tej koncesji, że nie będziemy ogłaszali przetargu na kolejną koncesję.(...). W 2027 r. państwo polskie przejmie odpowiedzialność za zarządzanie, administrowanie autostrady A4 między Katowicami a Krakowem - zapowiedział Adamczyk.
Minister infrastruktury wyraził nadzieję, że po 2027. r. opłaty na tym odcinku będą na tyle niskie, że zachęcą kierowców do korzystania z niej, zamiast z dróg alternatywnych.
Moim marzeniem jest, by ten odcinek był bezpłatny. Zwolniłoby nas to z obowiązku zbudowania nowej drogi między aglomeracją śląską a krakowską – dodał Adamczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyższe opłaty na autostradzie A4 Katowice-Kraków
Koncesjonariusz autostrady, spółka Stalexport Autostrada Małopolska (SAM), od 4 lipca podniosła stawki za przejazd odcinkiem Katowice-Kraków z 24 do 26 zł dla samochodów osobowych. Dla samochodów ciężarowych ceny wzrosły z 70 zł do 80 zł. Z decyzją koncesjonariusza nie zgadza się GDDKiA.
Według Andrzeja Adamczyka na pytanie, dlaczego ten odcinek A4 jest taki drogi, powinny odpowiedzieć osoby, które w imieniu rządu w latach 90. podpisały umowę koncesyjną na 30 lat.
O komentarz do słów ministra poprosiliśmy spółkę zarządzającą odcinkiem autostrady A4 między Katowicami i Krakowem.
Wypowiedź pana ministra dotyczy okresu po wygaśnięciu koncesji. Rozumiemy ją w ten sposób, że kiedy resort będzie podejmował decyzje co do przyszłości zarządzania koncesyjnym odcinkiem autostrady A4 – czyli za około pięć lat – będzie miał na względzie przede wszystkim bezpieczeństwo i komfort użytkowników autostrady, a także interes Skarbu Państwa - mówi Emil Wąsacz, prezes Stalexportu Autostrady Małopolskiej, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Artykuł zaktualizowany