Z ustaleń Disclose wynika, że co najmniej dziesięciu białoruskich podwykonawców Ikei współpracowało w ciągu ostatnich dziesięciu lat z więzieniami dyktatury Alaksandra Łukaszenki.
W obozach pracy, w których przetrzymywanych jest ponad 1000 przeciwników reżimu, stosowane są tortury i przemoc – podkreśla Dislose, zaznaczając, że meble w sklepach Ikei w Metz, Strasburgu i Leunie w Niemczech mogły być wykonane przez białoruskich więźniów.
"Kaci Łukaszenki robią tam, co chcą"
Współpraca między Ikeą a dyktaturą Łukaszenki zaczęła się w 1999 r., a w ciągu dwudziestu lat Białoruś, w której lasy są państwowe, stała się drugim po Polsce dostawcą drewna i mebli dla Ikei. Zamówienia szwedzkiej firmy z Białorusi wzrosły z 130 mln euro w 2018 r. do 300 mln euro w 2021 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wynika z ustaleń francuskich dziennikarzy, białoruska firma tekstylna Mogotex, która dostarczała szwedzkiemu klientowi m.in. obrusy, zasłony i ręczniki, współpracowała z co najmniej czterema białoruskimi koloniami karnymi - pisze Disclose.
Jednym z więzień, z którym współpracowała firma, była kolonia karna IK-15 - informuje portal, opierając się na ujawnionych dokumentach księgowych aresztu oraz zeznaniach 19-letniego więźnia Cichana Klukacza
- Kolonia IK-15 to miejsce absolutnego horroru, gdzie kaci Łukaszenki robią, co chcą - mówił 19-latek, który był tam przetrzymywany przez dziesięć miesięcy w latach 2021-2022 za udział w demonstracji przeciwko reżimowi w Mińsku.
- Krążyły pogłoski, że produkty kolonii były eksportowane do Europy – wspomina Klukacz. - Białoruskie firmy, które sprzedają lub wykorzystują produkty wytwarzane w koloniach, powinny zostać objęte sankcjami, bo wykorzystywanie pracy przymusowej więźniów politycznych to nic innego jak wspieranie dyktatury – uważa były więzień.
Mogotex kupował również tekstylia z Zakładu Karnego dla Nieletnich IK-2. Zakład ten jest znany z brutalności swoich pracowników, a jego szef w latach 2006-14 znajdował się na liście osób objętych sankcjami przez Unię Europejską za "nieludzkie traktowanie więźniów politycznych" – pisze Disclose.
Firmy handlowe w koloniach karnych. "To sektor gospodarki"
Litewska organizacja pozarządowa "Nasz Dom" potępiła warunki pracy więźniów IK-2, którzy zarabiają od 2 do 5 rubli miesięcznie, kiedy średnia pensja w kraju wynosiła w sierpniu br. około 1600 rubli. Z IK-2 współpracowała również grupa Borwood, największa federacja publicznych producentów drewna w kraju, która dostarcza surowiec dla Ikei – informuje portal.
- Produkcja białoruskich kolonii karnych to wysoko rozwinięty sektor gospodarczy, w tych koloniach powstają firmy handlowe - wyjaśnia serwisowi zajmujący się białoruską opozycją politolog Jawheni Kryżanowski. - Te firmy mają strony internetowe, które wydają się całkiem normalne z wyjątkiem wzmianki "produkcja systemu karno-poprawczego - dodaje.
Swoją własną stronę internetową i profile w mediach społecznościowych ma np. więzienie Rypp 5. Reklamuje na nich swoje sofy i inne meble, chwaląc się eksportem do Rosji, Francji i Niemiec. Część mebli wykonanych w Rypp 5 jest sprzedawana bezpośrednio w białoruskich sklepach. Inne kupuje spółka publiczna Ivatsevichdrev, partner biznesowy Ikei.
W marcu Ikea ogłosiła, że wstrzymuje swój eksport i import z i do Rosji oraz Białorusi – informuje Disclose. Według portalu nie oznacza to jednak zerwania kontaktów z białoruskimi poddostawcami szwedzkiego koncernu.