Tym samym ryzykiem zagrożeni są niektórzy pracownicy administracyjni sadów i urzędnicy – informuje czwartkowy „Fakt”.
Jarosław Kaczyński zapowiedział wzrost płacy minimalnej do poziomu 4000 zł brutto w 2023 r.
Rada Ministrów we wtorek przyjęła rozporządzenie, według którego od 2020 r. minimalne wynagrodzenie za pracę będzie wynosiło 2600 zł brutto. Na tym nie koniec. - Od 1 stycznia 2021 r. zadeklarowaliśmy 3000 zł, oczywiście jeżeli wyborcy powierzą nam misję kontynuacji rządu, co się rozstrzygnie wkrótce - oświadczył premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj także: Płaca minimalna. Rząd przyjął projekt
Problem w tym, że zmiana nie obejmie wszystkich. Jak zauważa „Fakt” są grupy zawodowe w Polsce, których wynagrodzenie regulują odrębne przepisy. Nauczyciel stażysta zarabia teraz 2466 zł brutto. Za trzy miesiące może zacząć zarabiać mniej niż pensja minimalna.
To samo jest w przypadku pielęgniarek i pracowników medycznych. Wynagrodzenie jest określane na podstawie osobnej ustawy. Pielęgniarka albo położna bez tytułu specjalisty zarabia brutto do końca 2019 roku 2496 zł, a w 2021 – 3201 zł.
Dlatego przedstawiciele związków zawodowych ze zdziwieniem przyjmują deklaracje prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
- Dziwnym trafem to rząd jest pracodawcą tych grup – "Fakt" przypomina wypowiedź przewodniczącej Forum Związków Zawodowych i Rady Dialogu Społecznego Doroty Gardias w Radiu TOK FM. - Ciągle mówili: nie damy, nie mamy, nie ma takiej możliwości, a nagle "buch" i jest taka możliwość – zauważyła.
Jej zdaniem taka propozycja powinna paść na Radzie Dialogu Społecznego. Mogłaby być skonsultowana z pracodawcami i pracownikami. A teraz nie mogli się nawet wypowiedzieć ani pracodawcy, ani ekonomiści – zauważyła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl