Rada Polityki Pieniężnej (RPP) przy NBP w ostatnią środę zaskoczyła podwyżką stóp procentowych. Decyzję, która skutkuje m.in. wzrostem oprocentowania kredytów, bankierzy tłumaczyli głównie potrzebą wyhamowania wzrostu inflacji.
Warto jednak zwrócić uwagę na słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, który wyraźnie podkreślił, że działanie RPP nie zatrzyma wzrostu cen od razu. Przyznał nawet, że to po prostu "niemożliwe".
- Nie obniżymy cen paliw, prądu, gazu itp. A to z tego wynika tak wysoka inflacja - wyliczał Glapiński. Wskazał, że działanie RPP ma na celu przyhamowanie inflacji w dłuższym okresie czasu.
Czytaj też: Inflacja – co warto o niej wiedzieć?
To oznacza, że już wkrótce możemy zobaczyć inflację na poziomie 6 proc. A nie można też wykluczyć dalszego przyspieszenia wzrostu cen. Tym samym wielu ekonomistów zastanawia się, czy podwyżki stóp procentowych nie są spóźnione.
Inflacja rośnie mimo wzrostu stóp procentowych
Bardzo ciekawy jest pod tym względem przypadek Czech. Nasi południowi sąsiedzi oprocentowanie w swoich bankach zaczęli podnosić już kilka miesięcy temu. W sumie w kilku krokach główna stawka wzrosła z 0,25 do 1,5 proc. To trzykrotnie większy ruch niż w Polsce (z 0,1 do 0,5 proc.).
Jak to wpłynęło na ceny w Czechach? Można powiedzieć, że niezauważalnie. A przynajmniej najnowsze dane pokazują wyraźny wzrost inflacji. I to większy, niż zakładali ekonomiści.
W poniedziałek Czesi poinformowali, że we wrześniu ceny dóbr i usług konsumpcyjnych wzrosły u nich o 4,9 proc. A jeszcze miesiąc wcześniej inflacja była na poziomie 4,1 proc. Eksperci spodziewali się przyspieszenia, ale do 4,5 proc.
Co ciekawe, gdy czeski odpowiednik naszego NBP decydował o podwyżkach stóp procentowych, inflacja w Czechach była sporo niższa. Jeszcze w czerwcu odczyty wskazywały na to, że nie przekraczała 3 proc.
Ceny rosną w coraz szybszym tempie także w innych europejskich krajach. Rano przyszły informacje z Norwegii, gdzie inflacja wzrosła z 3,4 do 4,1 proc.
Już wcześniej pojawiły się informacje na temat m.in. wzrostu cen na Węgrzech czy w Rumunii, które przekraczają 5 proc. A warto dodać, że Węgry (obok Czech) są jednym z tych krajów, które dość stanowczo podniosły w ostatnim czasie stawki oprocentowania (z 0,6 do 1,65 proc.) w banku centralnym. I także tam ceny rosną dużo szybciej niż normalnie.
Inflacja rośnie nie tylko w Polsce
W Niemczech czy Hiszpanii inflacja wynosi 4 proc. Z kolei średnia dla krajów strefy euro to 3,4 proc. Trudno znaleźć w Europie kraj, gdzie inflacja nie rosłaby z miesiąca na miesiąc.
Problem rosnących cen jest więc globalny i sama zmiana oprocentowania w bankach czy doraźne działania w ramach polityki pieniężnej nie sprawią, że drożyzna od razu odpuści.