Akcje PGE szły we wtorek w górę o 3 proc., a Tauronu o 2,8 proc. zaraz po komunikacie Urzędu Regulacji Energetyki o taryfach dla gospodarstw domowych. Półtorej godziny później Tauron zyskiwał już ponad 4 proc.
Rynek czekał od rana na komunikat URE, a doczekał się informacji tylko odnośnie Tauronu Sprzedaż. Pozostałe wnioski z grup: PGE, Energa i Enea zostały odrzucone. Dystrybutorzy dostali dwa tygodnie na dostosowanie swoich propozycji, czytaj: obniżenie ceny.
Czytaj też: Klienci Tauronu zapłacą w 2020 r. więcej za prąd. Taryf pozostałych firm prezes URE nie zatwierdził
Zobacz też: Ceny żywności rosną. Przyczyną nie tylko susza
Przed godziną 16:00 na stronie biuletynu informacji publicznej ukazały się komunikaty, że URE zatwierdził taryfy dystrybucyjne, ale nie taryfy na cenę energii.
Chwilowo wiadomo tylko tyle, że cena samej energii z Tauronu wzrośnie o 20 proc., a rachunki jego klientów podrożeją o łącznie 12 proc. - wynika ze słów Adama Dobrowolskiego, dyrektora departamentu rynków energii elektrycznej i ciepła Urzędu Regulacji Energetyki.
Skoro Tauronowi zaakceptowano 20-procentową podwyżkę ceny, to należy się spodziewać, że i pozostali dystrybutorzy też dostaną zgodę na podwyżkę tych rozmiarów.
- Nie mogłem przychylić się do wniosków przedsiębiorstw, które pomimo kilku rund negocjacji nie zdecydowały się przystać na poziom taryf akceptowalny z punktu widzenia nadrzędnych celów regulacji - wyjaśnia Rafał Gawin, Prezes URE. - Przekazane przez sprzedawców informacje oraz porównanie warunków funkcjonowania rynku energii elektrycznej w roku 2019 z przewidywaniami na rok 2020, nie uzasadniają w naszej ocenie oczekiwanego przez przedsiębiorstwa wzrostu przychodu - dodaje regulator.
Miła odmiana dla inwestorów
Dla inwestorów przyzwyczajonych w ostatnim roku do spadków kursów akcji spółek energetycznych wtorkowe notowania to miła odmiana. Jeszcze do wczoraj ich ceny spadały w tym roku o średnio prawie 19 proc., a konkretnie tyle właśnie stracił WIG-Energetyka.
- Dzisiaj prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) ogłosi swoją decyzję dotyczącą taryf. Nie spodziewam się, że będzie to wzrost wyższy niż 10 proc., więc na rachunku - nie więcej niż 9 zł - powiedziała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz podczas konferencji po posiedzeniu rządu.
Miało być maksymalnie 10 proc., a jest akceptacja 12-procentowej podwyżki rachunków. To już coś, co poskleja finanse elektrowni poranione zbyt niskimi cenami dla odbiorców indywidualnych.
Dla przykładu koszty praw do emisji CO2 w przypadku największego ich emitenta, czyli PGE stanowią około 12 proc. przychodów grupy. Jeśli ceny prądu dla gospodarstw domowych skoczą o nawet "tylko" 20 proc., a dla firm już skoczyły o ponad 40 proc. to wszystko się "będzie zgadzać".
Gorzej z odbiorcami, którzy muszą łapać się za kieszenie. Ci nie mają specjalnie wyboru i muszą kupować energię od państwowych elektrowni, które wytwarzają energię z węgla. A decyzja Komisji Europejskiej o ograniczeniu w 2019 roku darmowych praw do emisji skutecznie podwyższyła koszty produkcji z takiego źródła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl