Początek tego roku upłynął pod znakiem stabilizacji cen. Podwyżki były wręcz zaskakująco niewielkie. Roczna inflacja w pewnym momencie spadła nawet poniżej 1 proc. - najniżej od 2016 roku.
Niestety niedługo utrzymywał się taki stan. Najnowsze dane wskazują już na 1,7 proc. inflacji i co gorsza, w ciągu ostatniego miesiąca perspektywy znacząco się pogorszyły. Ekonomiści Santandera w najnowszym raporcie ostrzegają, że w grudniu ceny mogą rosnąć w tempie nawet 2,8 proc. Takich podwyżek nie było od listopada 2012 roku.
- Nadeszła wiosna, a wraz z nią coraz więcej sygnałów, że inflacja będzie pięła się w górę szybciej niż oczekiwał rynek i bank centralny - zauważają ekonomiści Santandera.
Skala wzrostu prognoz jest duża. Jeszcze trzy tygodnie temu ci sami eksperci oceniali, że w czwartym kwartale tego roku średnia inflacja wyniesie 2 proc., sięgając maksymalnie 2,3 proc. Teraz szacunki są wyższe o 0,5 pkt proc. A na tym nie koniec drożyzny, bo na początku 2020 roku inflacja ma przekroczyć 3 proc.
- Pojawiło się kilka czynników, które w najbliższym czasie pchną w górę dynamikę inflacji. To mocny wzrost cen wieprzowiny, m.in. za sprawą ASF w Polsce i za granicą, wzrost cen warzyw będący pochodną wyjątkowej suszy w kwietniu oraz mocny wzrost cen paliw - wyliczają eksperci.
Już teraz po kilkadziesięt procent w skali roku drożeją ziemniaki i kapusta. Za cebulę trzeba dać blisko 20 proc. więcej. Niespotykane podwyżki dotknęły też paliwa czy półtusze wieprzowe.
Ceny będą rosły niezależnie od branży. Firmy stoją bowiem w obliczu szybko rosnących kosztów. - Zdolności firm do absorpcji kosztów maleją m.in. za sprawą szybkiego pogarszania się ich wyników finansowych. W efekcie przerzucanie kosztów na odbiorców końcowych powinno być coraz bardziej powszechnym zjawiskiem - ostrzega Santander.
Inflacja pod lupą
Bank wyprzedza konkurencję, ale nad aktualizacją prognoz zastanawiają się m.in. ekonomiści BOŚ Banku. Łukasz Tarnawa dostrzega coraz większą presję na wzrost cen, ale na razie wstrzymuje się z podwyżką prognoz. Przyznaje, że obserwuje rozwój sytuacji i nie chce podejmować pochopnych decyzji.
- Ceny ropy naftowej rosną, ale ciągle podwyżki wpisują się we wcześniej kreślony przez nas scenariusz. Bardziej zaskakuje nadzwyczajny wzrost cen wieprzowiny, co znajdzie przełożenie w wyższej inflacji niż wcześniej zakładaliśmy - przyznaje ekonomista BOŚ.
Łukasz Tarnawa widzi też problem suszy, choć uważa, że skala związanych z tym podwyżek nie jest jeszcze przesądzona. Tym bardziej, że już w ubieglym roku warzywa były drogie, więc punkt odniesienia dla inflacji jest na wysokim poziomie.
Inflacja zjada oszczędności
Jednym ze skutków wysokiej inflacji jest m.in. spadek realnej wartości świadczenia 500+, które za niedługo będzie wypłacane na każde dziecko. Za te same pieniądze możemy kupować coraz mniej. Już teraz można szacować, że realnie wynosi około 475 zł. Przy 3-procentowej inflacji na koniec tego roku bardziej odpowiednią nazwą dla programu rządowego byłoby 465+.
Rozwiązaniem problemu spadku siły nabywczej pieniędzy byłaby waloryzacja świadczenia. Tak jak ma to miejsce w wielu innych przypadkach (np. emerytury)
. Na razie jednak nie słychać, by w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracowano nad taką zmianą.
Analogicznie jest z oszczędnościami. W przypadku typowych lokat i kont bankowych, na których leżą miliardy złotych, realnie nie ma żadnego zysku. Średnie oprocentowanie w bankach jest w okolicach 1,5 proc., a więc odsetki są mniejsze niż przeciętny wzrost cen.
Szansą dla oszczędzających byłby wzrost stóp procentowych. Niestety jednocześnie wzrosłoby oprocentowanie kredytów i to w większym stopniu niż lokat.
Na ile to prawdopodobne? Ekonomiści wskazują, że presja na podwyżki stóp procentowych będzie narastać. Skok inflacji w okolice 3 proc. oznaczałby bowiem przekroczenie docelowego poziomu wyznaczanego przez Narodowy Bank Polski. Ten wynosi 2,5 proc. Podwyżka stóp byłaby właśnie sposobem na zbicie cen.
Już ostatnio sześciu członków RPP podało w wątpliwość deklarację prezesa Adama Glapińskiego na temat przedłużania okresu utrzymywania rekordowo niskich stop procentowych.
- Jeśli inflacja faktycznie będzie zaskakiwać na plus, zmiana nastawienia może zaznaczyć się jeszcze wyraźniej. Rynek finansowy zaczął już wyceniać zmianę prawdopodobieństwa podwyżek stóp w Polsce - zaznaczają ekonomiści Santandera.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl