Pod dachami z instalacją fotowoltaiczną kręcące się liczniki nie robią na mieszkańcach dużego wrażenia. Nawet rosnące ceny prądu nie są dla nich zmartwieniem. Co więcej, droższy prąd to dla nich czysty zysk. Skraca się bowiem czas zwrotu inwestycji. Wyższe rachunki sąsiadów to dla nich kilka lat mniej w drodze do wyjścia na zero.
- Zakładam, że na zero wyjdę za 9 lat. Jeżeli ceny prądu pójdą w górę, to oczywiście stanie się to szybciej. Teraz już nawet ogrzewanie zasilam energią z dachu - mówi nam Aleksander Augustyn, który z fotowoltaiką zaprzyjaźnił się już dwa lata temu.
Augustyn w kwietniu 2017 r. za 26 tys. zł zainstalował panele o mocy nominalnej 6 kW. Po pełnym, rocznym cyklu produkcyjno-konsumpcyjny z fotowoltaiką, wyliczył, że wysokość rachunków spadła o 82 proc. Byłoby jeszcze lepiej, ale jak każdy odbiorca prądu Augustyn płaci 12 zł miesięcznie za tzw. przyłącze.
Te znakomite wyniki sprawiły, że nasz czytelnik zainstalował kolejne panele o mocy 4 kWh, teraz ma już zatem 10 kW mocy. W części domu zamienił również ogrzewanie gazowe na elektryczne. Wszystko kosztowało go 24 tys. zł. Przed tymi zmianami rocznie za ogrzewanie płacił ponad 4 tys. zł. Teraz już w 80 proc. wystarcza mu moc grzewcza ze słońca.
Trzeba tylko chcieć
- Logika nakazuje rozbudowę paneli na wiosnę tuż przed słonecznymi miesiącami, czyli szczytem produkcyjnym. Ja zrobiłem to już po szczycie w zeszłym roku. Zatem dokładny czas zwrotu inwestycji będę mógł obliczyć dopiero na jesieni - mówi Augustyn.
Dodatkową trudnością w wyliczeniach naszego czytelnika jest fakt, że modernizacja ogrzewania została wykonana w ramach większego remontu. Zarówno część podłóg, jak i instalacji elektrycznych i tak wymagała już wymiany po 20 latach użytkowania. Ponadto niewiadoma co do wysokości podwyżek cen prądu również nie ułatwia szacowania oszczędności.
Czy to powoduje, że fotowoltaika przestaje być tak atrakcyjna? - W żadnym wypadku. Po prostu trzeba od samego początku wiedzieć, co chce się zrobić. Ja realizuję plan od samego początku rozłożony na trzy etapy na tyle, na ile pozwalają mi dostępne finanse - dodaje. Kolejnym będzie zainstalowanie folii grzewczych pod podłogami w pozostałych pomieszczeniach domu.
Z 12 do 1659 instalacji
Jak wspomina nasz rozmówca, kiedy jego przygoda z energią ze słońca się zaczynała, w specjalistycznym serwisie pvmonitor.pl zarejestrowanych było 12 instalacji. Rok temu było ich ponad 600, teraz jest 1659. A to tylko pewien procent wszystkich działających w kraju, bo w pvmonitor.pl rejestrują się tylko prawdziwi zapaleńcy.
Tak efektowna dynamika wzrostowa związana jest też z nowościami na rynku. Technologia XXI wieku sprawia, że nawet w polskim klimacie panele fotowoltaiczne zapewniają 100 proc. rocznego zapotrzebowania na energię. Jesienią i zimą, kiedy słońca jest mniej, można zawsze wykorzystać to, co udało się wyprodukować np. w lipcu czy sierpniu. Rezerwy magazynuje dla nas dystrybutor energetyczny.
- Kiedyś jeden moduł fotowoltaiczny o standardowych rozmiarach 170 na 100 cm miał moc 280-290 wat. Teraz na tej samej powierzchni uzyskuje się już moc 325 wat, choć optymalne są te o mocy do 310 wat, bo obecnie są w cenie tych starszych o mocy 280 wat - mówi Andrzej Grzybek współwłaściciel Involte.pl, firmy zajmującej się fotowoltaiką.
Różnica tylko pozornie jest niewielka. Te blisko 11 proc. więcej mocy wyciśniętej z tej samej powierzchni daje duże oszczędności, szczególnie kiedy zdecydujemy się również na ogrzewanie domu z paneli fotowoltaicznych.
- To świetne rozwiązanie, choć inwestycja wydaje się kosztowna. Trzeba specjalne folie grzewcze umieścić pod podłogą. Jednak potem obsługa jest bardzo wygodna. Każde pomieszczenie ma oddzielny termostat i temperaturę można zmieniać również zdalnie za pośrednictwem telefonu - wskazuje Andrzej Grzybek.
Inwestycje można odliczyć od dochodu
Jak dodaje, dom o powierzchni do 140 metrów można ogrzać i zapewnić mu potrzebną energię elektryczną instalacją około 10 kW. Całość to koszt 50-60 tys. zł.
- Samowystarczalność energetyczna i cieplna jest jednak tego warta. Tym bardziej, że zwraca się po około 8-10 latach. Ponadto klienci indywidualni mogą odliczyć nawet do 20 proc. kosztów instalacji od dochodu - mówi Grzybek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl