Średnia opłata na mieszkańca Warszawy zwiększy się w przyszłym roku z 9,5 zł do 38 zł i nie będzie związana z metrażem - zdecydowali w czwartek stołeczni radni.
Za było 40 rajców, przeciw zagłosowało 19 radnych, a jeden wstrzymał się od głosu. W praktyce ma to wyglądać tak, że będzie się płaciło ryczałt w wysokości 65 zł miesięcznie od mieszkania i 94 zł od domu jednorodzinnego.
Stolica chce pomóc jednoosobowym gospodarstwom domowym. Zaplanowała w budżecie na przyszły rok 10 mln zł na dopłaty za wywóz śmieci dla takich gospodarstw.
"Za skalę podwyżek za odpady, z którymi teraz mierzą się miasta i gminy w całym kraju, odpowiada wyłącznie rząd PiS" - tłumaczy na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. To skutek znowelizowanej głosami posłów PiS ustawy śmieciowej, przed którym już od dłuższego czasu ostrzegały samorządy.
Jak pisaliśmy, nowelizacja oznacza, że za niesegregowanie śmieci będzie trzeba płacić nawet 4 razy więcej. Przy czym wystarczy, że nie segreguje jeden z sąsiadów w bloku.
Rafał Trzaskowski na Twitterze dokładnie tłumaczy, co doprowadziło do aż tak gigantycznych podwyżek: wymiana pojemników do segregacji odpadów - z trzech rodzajów odpadów na pięć rodzajów, nowe pojazdy do wywożenia odpadów, a także koszt pracy przewozowej do wykonania.
Warszawa nie jest odosobniona, jeśli chodzi o podwyżki. Duże wzrosty są też w innych miastach. Nie dotyczą jednak wszystkich regionów w równym stopniu. Zdecydowanie najdrożej jest na Mazowszu. W Markach opłata za śmieci zmieszane wzrosła z 17 zł do 67,50 zł, a za segregowane z 8 zł na 32 zł.
Na niechlubnej liście drożyzny znalazły się też m.in.: Mysłowice (śląskie) – wzrost z 12 zł do 25 zł od osoby za odpady segregowane oraz z 21 zł do 40 zł za niesegregowane; Chodzież (wielkopolskie) – odpowiednio z 11 zł na 22 zł oraz z 15 zł na 35 zł; Duszniki-Zdrój (dolnośląskie) – z 13 zł na 22 zł oraz z 25 zł na 35 zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl