Temat podwyżek dla polityków rozpala opinię publiczną. Politycy podwyższyli sobie pensje nie za sprawą ustawy, ale za sprawą prezydenckiego rozporządzenia, czym nie przysporzyli sobie popularności.
Tusk o swoim majątku
Media sprzyjające władzy natychmiast ruszyły do ofensywy i donosiły o tym, jak prezentuje się majątek Donalda Tuska na tle polskich polityków. Właśnie pytanie o swoje zarobki usłyszał lider PO.
- Ja generalnie nie mam w zwyczaju nikomu zaglądać do kieszeni. Rozumiem, że to pytanie nawiązuje do próby przeprowadzenia radykalnych podwyżek dla władzy. Podwyżek, jakich oczekiwałby każdy Polak pracujący na dole, nie w gabinetach władzy - zaczął swoją odpowiedź.
Uznał też, że podwyżki dla władzy to "coś upokarzającego", to "policzek dla osób, które podwyżek naprawdę potrzebują". Dodał też, że moment na podwyższenie sobie samym pensji też jest niefortunny, gdyż wciąż zmagamy się pandemią SARS-CoV-2.
- Słyszymy o proteście pracowników ochrony zdrowia. Dla nich to musi być szczególnie upokarzające, że władza zapomniała o nich w trakcie trwania kryzysu związanego z pandemią - ocenił Donald Tusk.
A co uważa o swoim majątku? Szef PO przypomniał, że kiedyś pracował w piekarni i w wielu innych zawodach, które pozwalały mu wiązać koniec z końcem.
- Zarobiłem sporo pieniędzy, będąc szefem Rady Europejskiej, tak, to prawda. Dzisiaj jestem, jak na polskie standardy, zamożnym człowiekiem. Nie mam nic do ukrycia - zapewnił.
- Ta władza "nachapała się" jak żadna inna w historii III RP. Już mogliby dać sobie spokój z tymi podwyżkami - spuentował wątek podwyżek.
W ubiegłym tygodniu w Dzienniku Ustaw pojawiło się rozporządzenie prezydenta zmieniające wynagrodzenia m.in. posłów i posłanek, marszałków Sejmu i Senatu oraz premiera. Pierwsi mogą liczyć na ponad 12 tys. złotych co miesiąc, a marszałkowie i premier - na ponad 20 tys. złotych. To nie koniec, ponieważ do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji przewidujący podwyżkę uposażeń dla prezydenta, byłych prezydentów oraz samorządowców.
"Teoria, że zabraliśmy pieniądze, jest błędem"
Nie zabrakło również pytania o przesunięcie pieniędzy z kont OFE na konta ZUS. Osoba zadająca pytanie przypomniała też słowa Donalda Tuska z 2015 roku, który miał stwierdzić, ze "pieniądze OFE i ZUS nie są Polaków". Lider Platformy nie odniósł się do tych słów. Podkreślił natomiast, że nie doszło do kradzieży.
- To jest nieporozumienie - stwierdził natychmiast polityk. - Chciałem tylko powiedzieć i powtórzę to z pełnym przekonaniem: pieniądze, które przesunęliśmy z OFE do ZUS, są nadal przepisane na kontach emerytalnych Polaków. Teoria, że zabraliśmy pieniądze, jest po prostu nieprawdziwa, jest błędem - podkreślił.
Przyznał, że ruch ten miał jeden cel: zmniejszenie długu państwa, który wtedy rósł w szybkim tempie.
- Spotykam się z tezą, że wtedy, kiedy dokonywaliśmy przesunięcia pieniędzy z ZUS do OFE, to wtedy opozycja pisowska była za pełną likwidacją OFE. Nasze propozycje nie były aż tak daleko idące - stwierdził Donald Tusk.
Potrzebna edukacja podatkowa
Młody odbiorca zadał pytanie, czy warto uświadamiać ludzi, skąd się biorą pieniądze na programy socjalne typu Rodzina 500+. W ocenie pytającego w społeczeństwie nadal panuje przekonanie, że to pieniądze rządu, które ów rząd rozdaje.
- To nie jest tylko polska sytuacja. Generalnie bardzo wielu ludzi na całym świecie nie zawraca sobie głowy tym, skąd rząd ma pieniądze. Oczywiście warto przypominać, że rząd nie ma pieniędzy. Jeżeli je rozdaje, to znaczy, że zabiera je innym - ocenił polityk.
W ocenie Donalda Tuska przydałoby się, żeby rząd czasem rząd wysłuchał czasem, gdzie środki budżetowe są naprawdę potrzebne. Jak podkreślił, do tego jednak trzeba rozmawiać z obywatelami.
- Czy można wychować ludzi do świadomości podatkowej? Trudny proces, ale warto próbować - stwierdził. - Szczerze mówiąc, jeżeli jest to czyjeś zadanie, to jest to zadanie telewizji publicznej - dodał.
Donald Tusk dodał, że trudno oczekiwać, żeby dziś "obecna tak zwana telewizja publiczna" wytłumaczyła Polakom, skąd rząd ma pieniądze. Zamiast tego woli ona powtarzać zwroty, że to rząd ma własne środki, które rozdaje obywatelom - ocenił.
Zapowiedział też, że będzie się spotykać ze słuchaczami raz w miesiącu.