Mamy 500+ na drugie i kolejne dzieci, niedługo - wszystko na to wskazuje – także pierwsze dzieci doczekają się wsparcia państwa. Problem w tym, że świadczenie rodzinne wypłacane jest już od dwóch lat, a faktycznie wartość 500 zł przez ten czas stopniała, m.in. z powodu inflacji i rosnących kosztów życia.
Ceny podstawowych produktów spożywczych poszły w górę. Mimo zaklinających obietnic rządu, prąd także drożeje, co przekłada się na wzrost kosztów we wszystkich branżach. Podwyżki nie ominęły także atrakcji dla rodzin, na które wraz z nadejściem wiosny, rozpoczyna się sezon.
Ceny zdecydowanie europejskie – można podsumować koszty wstępu do miejsc reklamujących się jako przeznaczone dla najmłodszych. Czas na konkrety
Powody do narzekań mają mieszkańcy Wrocławia. Przynajmniej dwie popularne atrakcje dla rodzin mocno zdrożały. Procentowo najbardziej poszły w górę ceny wstępu do Ogrodu Japońskiego. To piękne miejsce w parku Szczytnickim przy Hali Ludowej. W tym roku wstęp będzie droższy o 100 – 150 proc. w porównaniu do poprzedniego sezonu. I nie jest to podwyżka z 50 groszy na złotówkę. Rok temu bilet normalny kosztował 4 złote, zaś ulgowy 2 złote. Teraz będzie to odpowiednio 8 i 5 złotych.
Czy to dużo? To zależy, ale wiadomość o podwyżce wzbudziła we Wrocławiu spore poruszenie. Rodzina z jednym dzieckiem musiałaby zapłacić 21 złotych za możliwość wejścia do miejskiego ogrodu. Władze miasta tłumaczą, że wpływy z biletów nie wystarczały na bieżące koszty a tym bardziej inwestycje.
Czytaj także: Zdrożenie je nie tylko prąd
Ogród przeszedł ostatnio remont – wymieniono nawierzchnię, poprawiono mostek i dach herbaciarni i miasto chce choć część pieniędzy odzyskać. Wrocławianie zastanawiają się jednak, jakim cudem teraz wpływy z biletów mają wzrosnąć, skoro mało kogo będzie stać na wizytę w tym miejscu.
We Wrocławiu zdrożały też bilety do ZOO. W ogrodzie mieszka ok. 10 tysięcy zwierząt, przedstawicieli 1100 gatunków. Prezes zarządu ZOO szacuje, że utrzymanie tej imponującej gromadki pochłonie w tym roku 1,5 mln zł więcej, niż w poprzednich 12 miesiącach. Wylicza konkrety.
Wzrost cen prądu o ponad 40 proc. oznacza 1,1 mln zł mniej w kasie ZOO. A na energii elektrycznej w ogrodzie nie da się tak po prostu oszczędzić. Kolejne 450 tysięcy złotych pochłoną opłaty za użytkowanie wód powierzchniowych – to efekt wprowadzenia nowej ustawy Prawo wodne. Szef ZOO przypomina, że o prawie 10 proc. podrożały materiały budowlane, jedzenie dla zwierząt a także koszty pracy. W efekcie normalny bilet wstępu będzie teraz kosztował 50 zamiast 45 złotych a ulgowy 40 zamiast 35 zł.
Wrocław nie jest sam
Niemal identyczna sytuacja jest w opolskim ogrodzie zoologicznym. Jego dyrekcja zauważyła wzrost kosztów utrzymania tej instytucji i konieczność podniesienia pensji pracownikom.
Czytaj także: Ceny prądu pójda w górę
Efekt jest łatwy do przewidzenia. Jeszcze kilka tygodni temu normalny bilet wstępu do opolskiego zoo kosztował 18 zł, ulgowy 12 zł, zaś rodzinny - 50 zł. Obecnie, po zarządzeniu prezydenta Opola, bilet normalny to wydatek 22 zł, ulgowy 15 zł, a rodzinny – 60 zł.
Słynny zamek też droższy
Podwyżki widać niemal w każdym rejonie Polski. W poprzednim sezonie turystycznym wstęp na zamek w Malborku kosztował 39,50 zł lub 29,50 zł (normalny i ulgowy). Teraz (od maja 2019 roku) będzie to odpowiednio 45 zł i 35 zł. Oznacza to wzrost cen o 13-18 procent.
Władze instytucji przypominają, że przez ceny prądu muszą płacić więcej za ogrzewanie i klimatyzację a utrzymanie tak wielkiego obiektu generuje potężne koszty. Uznały też, że warto porównać się do innych olbrzymich (dosłownie i w przenośni) atrakcji, czyli Wawelu i kopalni soli w Wieliczce.
Faktycznie – zamek na Wawelu ma podobne ceny, choć trudno jest atrakcje porównać. Jest on podzielony na kilka ekspozycji, wejście na wszystkie kosztuje ok. 55 złotych w wersji „normalnej”.
Cytaj także: PiS szykuje niezłe podwyżki
Co ciekawe, w kopalni soli Wieliczka ceny są bardzo zbliżone – wstęp dla osoby dorosłej kosztuje 64-69 złotych. Biorąc pod uwagę, że w cenę wliczona jest opieka przewodnika, cena nie wydaje się wygórowana – oczywiście w porównaniu do innych polskich atrakcji turystycznych. Mowa zarówno o miejscach mających wymiar historyczno-edukacyjny, jaki typowo rekreacyjny.
Niedawno otwarto park rozrywki Majaladnia we wsi Kownaty, w woj. lubuskiem. Bilet wstępu dla osoby dorosłej i dziecka powyżej 100 cm wzrostu to koszt 69 złotych, za mniejsze płaci się niecałe 40 zł. Dużo droższa jest słynna Energylandia w Zatorze. Tam za 69 złotych wejdzie osoba o wzroście do 140 cm, większe płacą 119 złotych. Tymczasem rok temu obie te pozycje w cenniku kosztowały o 10 złotych mniej. To oznacza wzrost ceny o 9-16 procent.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl