- To jest przedsięwzięcie, które musimy podjąć, musimy zacząć. Budowa czy odbudowa odrzańskiej drogi wodnej jest z całą pewnością ogromnie ważna - mówił trzy lata temu w Szczecinie Jarosław Kaczyński.
Podkreślał, że dzięki użeglowieniu Odry do portów w Szczecinie i Świnoujściu może trafiać rocznie nawet 13 milionów ton nowych ładunków.
Na dużą skalę jednak pogłębianie rzeki się póki co nie zaczęło. Jednak Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie przedstawił w zeszłym roku nową koncepcję.
Polski biznes by na tym skorzystał
Chce stosunkowo niedużym kosztem przedłużyć tzw. ostrogi na rzece, aby jej nurt spiętrzyć. - To umożliwi przechodzenie naszych lodołamaczy. Pośrednio na pewno pomoże też firmom żeglugowym w tym, żeby prowadziły transport rzeczny - mówił w grudniu 2019 r. Marek Duklanowski, dyrektor RZGW w Szczecinie.
Nawet jeśli projekt jest daleki od ambitnych planów Jarosława Kaczyńskiego, to i tak jego realizacja powinna bardzo pomóc polskim firmom transportowym. W przyszłym roku ma ruszyć budowa, a w niektórych przypadkach rekonstrukcja, zaniedbanych przez dziesięciolecia ostróg na odcinku o długości około 55 kilometrów pomiędzy Słubicami a Gryfinem.
Tyle że lokalne władze w Niemczech nie chcą o tym słyszeć. Projekt może mieć "niszczycielski wpływ na stan wód powierzchniowych" i "mieć znaczący wpływ na gatunki zwierząt gniazdujące w regionie Odry" - argumentuje rząd landu Brandenburgii.
Władze landu wynajęły nawet szczecińską kancelarię prawną, która ma postarać się projekt zablokować. A lokalni politycy nie szczędzą Polsce ostrych słów. - Polska strona realizuje jednostronnie swoje interesy kosztem tego, co przez ostatnie 30 lat udało nam się wspólnie wypracować - mówi lokalna posłanka Sahra Damus z partii Zielonych.
Czytaj też: Niemcy. Nie będzie kolejnego lockdownu
Dwugłos w Niemczech
Poza oficjalnym protestem władz Brandenburgii, przeciw inwestycji protestują też sami mieszkańcy Niemiec. Jedna z internetowych petycji zebrała kilkaset podpisów.
Czy jednak to wystarczy, by plany powstrzymać? Regionalna gazeta "Märkische Oderzeitung" prognozuje, że będzie to "niezwykle trudne".
Po pierwsze dlatego, że Polacy dostali na to unijne zgody. Po drugie - choć inwestycji sprzeciwia się lokalny rząd Brandenburgii, to władze w Berlinie najwyraźniej mają inne zdanie.
Rząd Angeli Merkel do tej pory nie zaprotestował przeciw polskim planom, choć politycy z Brandenburgii mieli za tym mocno lobbować.
Nie jest też tak, że projekt nie ma zwolenników po niemieckiej stronie pogranicza. "Za" jest na przykład Izba Przemysłowo-Handlowa Brandenburgii Wschodniej, która twierdzi, że pogłębienie Odry da impuls lokalnej gospodarce - i to nie tylko po niemieckiej stronie.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie jednak wielokrotnie podkreślał, że w tej inwestycji "zdanie Niemców jest bardzo ważne". Jak więc traktuje obecne protesty u naszych zachodnich sąsiadów? Wysłaliśmy prośbę o komentarz, kiedy otrzymamy odpowiedź, natychmiast ją opublikujemy.