– Rejestr umów to podstawowy instrument kontroli obywatelskiej nad tym, jak wydawane są publiczne pieniądze. Dzięki niemu obywatele w prosty sposób sprawdzą, ile pieniędzy wydają instytucje publiczne i na co są one przeznaczane – tłumaczy Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych (IFP).
9 września w Tarnowie posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba na ostatniej prostej kampanii wyborczej mówili o tym, co planuje Koalicja, jeśli wygra wybory.
Nowa Polska, o jakiej marzy każdy z nas, nie będzie zbudowana bez standardów. Od 1 stycznia 2024 r. wprowadzimy jawny rejestr wszystkich umów w sektorze publicznym. Każdy obywatel i każda obywatelka ma prawo wiedzieć, na co władza wydaje nasze wspólne pieniądze – mówił wtedy poseł Szczerba.
Po blisko sześciu miesiącach money.pl postanowiło sprawdzić, co dzieje się z obietnicą z konwencji KO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Centralny Rejestr Umów - pracę się toczą. Będzie nowa koncepcja
Jawny rejestr wszystkich umów w sektorze publicznym nie jest nowym pomysłem. W Polsce już teraz obowiązuje Centralny Rejestr Umów (CRU), który jest uregulowany przez ustawę z 2009 r. o finansach publicznych. Jest więc w gestii Ministerstwa Finansów.
Przymiarki do zmian i większej transparentności w CRU były prowadzone jeszcze za rządów PiS. Ekipa Mateusza Morawieckiego co chwilę jednak przesuwała termin wprowadzenia reformy. Ostatnia wersja mówi o tym, że jawny Rejestr miał wejść w życie dopiero w 2026 r.
KO chciała tę datę przyspieszyć do 1 stycznia 2024 r. Nie wpisano jej jednak do "100 konkretów na 100 dni". Nie dotrzymano także daty wprowadzenia zmian w życie. Co się stało?
A kiedy uformował się rząd? 15 października czy 13 grudnia? Mieliśmy dwa miesiące opóźnienia – ucina krótko w rozmowie z money.pl Michał Szczerba.
Zapewnia, że prace nad rejestrem trwają i toczą się w Ministerstwie Finansów. Z kolei Dariusz Joński przyznaje, że jest obecnie pochłonięty komisją śledczą ds. wyborów kopertowych i nie śledził prac nad CRU. – Sprawdzę to dla pana – mówi nam Joński.
"Liczne wątpliwości"
Zapytaliśmy o tę obietnicę z czasów kampanii wyborczej resort finansów. MF w odpowiedzi na pytania money.pl wyjaśnia, że w toku prac nad reformą pojawiło się wiele wątpliwości i niezbędne było opracowanie nowej koncepcji funkcjonowania tego systemu.
W ramach dotychczasowych prac nad tym systemem siłami własnymi resortu finansów przygotowaliśmy pierwszą wersję systemu teleinformatycznego opartą na dotychczasowych przepisach prawnych. Niemniej, w związku ze zgłaszanymi przez jednostki sektora finansów publicznych licznymi wątpliwościami natury prawnej (m.in. w zakresie interpretacji zakresu przedmiotowego rejestru) oraz techniczno-organizacyjnej, w ramach ministerstwa oraz z głosem doradczym ekspertów zewnętrznych, podjęliśmy prace mające na celu opracowanie nowej koncepcji funkcjonowania tego systemu – tłumaczy MF.
Dodaje, że "koncepcja ta będzie konsultowana z podmiotami zainteresowanymi tym systemem".
"Stąd przewidujemy, że dotychczasowe funkcjonalności systemu teleinformatycznego zostaną zmienione w celu dostosowania ich do nowego brzmienia przepisów" – odpowiada resort finansów.
Centralny Rejestr Umów. Dlaczego jest ważny?
– Nie wyobrażam sobie, że będziemy czekać na to rozwiązanie do 2026 roku – mówi w rozmowie z money.pl Sławomir Dudek.
Przyspieszenie uruchomienia centralnego rejestru umów sektora finansów publicznych to jedna z rekomendacji Instytutu opracowanych przez Dudka oraz Ludwika Koteckiego, obecnego członka Rady Polityki Pieniężnej.
Centralne rejestry umów są najskuteczniejszym, najbardziej oczywistym i bezpośrednim instrumentem kontroli obywatelskiej nad finansami publicznymi. Będzie można np. w łatwy sposób sprawdzić, ile i na jakie kwoty zawarła umowy z jednostkami publicznymi w całej Polsce, we wszystkich urzędach i ministerstwach fundacja powiązana z jakimś politykiem. Nie trzeba być dziennikarzem śledczym, aby wykryć do kogo poszły pieniądze w aferze "Willa plus" – czytamy w raporcie Instytutu.
Jak wskazuje Sławomir Dudek, wiele samorządów stworzyło już takie rejestry z własnej inicjatywy. – Samorządy, które szanują swoich obywateli, niczego nie ukrywają – mówi ekonomista.
– Czekam na rejestry ministerstw, urzędów centralnych, agencji. Jeżeli samorząd, nawet mały, bez ogromnego budżetu informatycznego mógł to zrobić, to nie widzę kompletnie uzasadnienia, dlaczego ministerstwa tego nie mają. Chętnie zobaczyłbym również historyczne dane. To byłaby kopalnia wiedzy – podkreśla Sławomir Dudek.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl