Wczoraj za euro płacono 4,72 zł, czyli najwięcej od 12 lat. "Rz" wylicza, że w ciągu roku kurs EUR/PLN urósł o 5,4 proc., a w dwa lata - o 9,6 proc. To złe wiadomości dla spłacających kredyty hipoteczne w euro. Rośnie zarówno ich zadłużenie wobec banku, jak i wysokość miesięcznej raty.
Na koniec września 2021 r. portfel kredytów mieszkaniowych w euro wart był 21,9 mld zł. To około jednej piątej portfela kredytów frankowych. "Kurs euro do tej pory rósł w mniejszym stopniu niż we frankach i wzrost ten rozłożony był na dłuższy okres. Poza tym większość sprzedaży tych kredytów przypadła na lata po 2009 roku, który przyniósł duże osłabienie franka i był kubłem zimnej wody dla rynku tych hipotek", czytamy.
Coraz droższe euro. Rosną raty kredytów hipotecznych w obcej walucie
Dziennik wylicza, że w latach 2010-2011 kurs euro oscylował wokół 4 zł, co oznacza, że europejska waluta od tamtej pory umocniła się o 18 proc. Dla porównania, umocnienie franka szwajcarskiego sięga średnio 75 proc., a maksymalnie 130 proc. "Rz" uważa, że to, co dzieje się z euro, może stanowić motywację dla spłacających hipoteki w euro do składania pozwów przeciw bankom i żądania unieważnienia umów:
Do tej pory tego nie robili, bo nie mieli bodźca ekonomicznego. W przeciwieństwie do frankowiczów, którzy zalewają banki pozwami i na koniec listopada w sądach może być już 75 tys. toczących się spraw (co stanowiłoby 18,5 proc. czynnych umów tego typu). Mniejszy wzrost kursu euro niż franka powoduje, że korzyści z ewentualnego unieważnienia umowy nie są tak duże dla klienta spłacającego kredyt w tej pierwszej walucie jak dla frankowicza.
Jednak według stanu na dziś - jak mówią kancelarie prawne, z którymi rozmawiali dziennikarze "Rz" - próby podważania umów kredytowych w euro i dolarach to wciąż nisza.